Robert Lewandowski może spełnić wielkie marzenie! Bayern chce zrealizować cel Polaka

Robert Lewandowski przechodził w 2014 roku do Bayernu Monachium po to, by triumfować w Lidze Mistrzów. Po sześciu latach pojawia się wyjątkowa szansa - trener Hansi Flick stworzył w Monachium potwora, który bije kolejne rekordy. - Nikogo się nie boimy - słychać w Bawarii.

Hansi Flick miał być pierwszym trenerem w Monachium tylko na dwa miesiące do Bożego Narodzenia, a właśnie pobił rekord Pepa Guradioli. Bayern pod wodzą niemieckiego trenera odniósł w pierwszych 25 meczach aż 22 zwycięstwa. Hiszpan, który dziś prowadzi Manchester City, wykręcił wynik o jedną wygraną gorszy. Początek kadencji Flick to także najlepszy start jakiegokolwiek trenera Bayernu od 1965 roku, gdy monachijczycy wrócili do Bundesligi.

Zobacz wideo Jak dużo dzieli Lewandowskiego od rekordu Muellera?

Miał być do świąt, zostanie na lata

Flick prowadzi Bayern od listopada ubiegłego roku. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że pół roku później będzie bardzo bliski mistrzostwa kraju, otrzyma stałą umowę do 2023 roku, a jego drużyna zaimponuje jakością gry i skutecznością, niewielu by uwierzyło. Początek przygody jako pierwszy trener Bayernu 55-latek miał fatalny. W 13. i 14. kolejce przegrywał odpowiednio z Bayerem Leverkusen i Borussią Moenchengladbach. Później jednak maszyna zaczęła nabierać rozpędu, a punkty straciła tylko raz -  z RB Lipsk w 21. kolejce. W sobotę w 30. kolejce Flick będzie miał okazję do rewanżu, bo jego zespół uda się do Leverkusen.

W stolicy Bawarii nikt już nie pamięta, że przez kilka miesięcy zastanawiano się, kto zajmie miejsce Flicka, jako tego tylko tymczasowego. Przez długi czas faworytem miał być Erik ten Hag z Ajaksu Amsterdam. Ajaksu, który był rewelacją poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. W obecnej edycji, zawieszonej z powodu pandemii koronawirusa, nie ma już holenderskiej drużyny. Odpadła po fazie grupowej.

Pozostał za to Bayern, który po ostatnich sukcesach w Bundeslidze coraz mocniej wierzy, że może to jest ten sezon. Może właśnie teraz mistrzowie Niemiec znów okażą się najlepsi w Europie. - Nikogo nie boimy się w Lidze Mistrzów - wypalił Thomas Mueller po ostatniej wygranej nad Fortuną Duesseldorf 5:0. Gdyby Bayernowi się udało, spełniłoby się wielkie marzenie Roberta Lewandowskiego. Polak przychodził do Monachium m.in. po to, by wygrać Ligę Mistrzów. Czeka na to już sześć lat.

Piłkarzy Bayernu doskonale się słucha

Niemieckie media, opisując przemianę Bayernu w ostatnich miesiącach, najwięcej ciepłych słów poświęcają 55-letniemu Flickowi. Co takiego zmienił w prowadzeniu drużyny? - Przede wszystkim zwróciłbym uwagę na aspekt ludzki w pracy Flicka. Wiemy, że jego początki w roli pierwszego szkoleniowca nie były najlepsze. Z tego powodu postawił na pracę jako asystent. To doświadczenie bardzo mu pomogło nabyć te cechy społeczne, które dziś może wykorzystać w Monachium. Wie, jak drużyna powinna wyglądać od środka. Wie, jak poukładać hierarchię w zespole - przyznaje Maciej Kruk, komentator Eleven Sports.

Najlepszy przykład pracy Flicka to pozycja Thomasa Muellera w drużynie. Kilka miesięcy temu pisano w Niemczech, że Mueller może odejść z Bayernu. Dziś znów jest niezbędnym elementem zespołu. - Na pierwszy rzut oka jest to piłkarz pokraczny, ale tak naprawdę bardzo dobrze rozumie futbol. Potrafi odnajdywać wolne przestrzenie na boisku, dobrze analizuje grę. Ostatnio Julian Nagelsmann narzekał po meczu Lipska z FC Koeln, że jego piłkarze za mało się komunikują podczas spotkania, jest za cicho. Podał przykład Bayernu, który to nie tylko świetnie się ogląda, ale także doskonale słucha. A Mueller w Bayernie jest tym, który mówi najwięcej, najczęściej podpowiada kolegom - opowiada Kruk.

Flick zrobił to, czego nie umiał Kovac

O przemianie Bayernu świadczą też statystyki. Nasz rozmówca przypomina, że w tym sezonie mistrzowie Niemiec biegają średnio 116 km na spotkanie. Kilka zespołów Bundesligi jest pod tym względem lepszych, ale nikt nie biega tak intensywnie, jak piłkarze Bayernu. - Liczba sprintów na mecz w ich przypadku to 265. Drugie Schalke ma 34 sprinty mniej. Z kolei za Guardioli w Monachium było tylko 200 sprintów. Ta intensywność ma znaczenie, co pokazał chociażby ostatni Der Klassiker. Borussia biega mniej intensywnie niż Bayern, który jeszcze dodatkowo ma niesamowitą jakość w drużynie. Z tego także biorą się tak dobre wyniki bawarczyków w ostatnich miesiącach - twierdzi Kruk.

W poprzednim sezonie LM Bayern odpadł już na etapie 1/8 finału. Wyraźnie lepszy okazał się od niego Liverpool, który w rewanżu (pierwszy mecz 0:0) na Allianz Arena wygrał 3:1. Po tamtym spotkaniu ówczesny trener gospodarzy Niko Kovac przekonywał na konferencji prasowej, że jego drużyna nie jest w stanie grać tak intensywnie, jak rywale z Anglii. - Flick pokazał, że z tych zawodników można wycisnąć o wiele, wiele więcej - zauważa Kruk.

Tajna broń Bayernu

Siłą Flicka jest także jego sztab. Jednym z jego współpracowników jest m.in. Danny Rohl, którego Bayern podebrał latem ubiegłego roku drużynie Jana Bednarka, Southampton. - To trener, który według bawarskich mediów cieszy się bardzo dużym zaufaniem ze strony piłkarzy. Często przychodzą do niego, pytają o konkretne informacje na temat poszczególnych drużyn czy zawodników rywali. Rohl w czasie tygodniowego procesu treningowego jest odpowiedzialny za prowadzenie w ostatnich dwóch dniach przed kolejnym meczem drużyny B. To zespół, który ma imitować taktykę i grę przeciwnika, z którym mierzy się Bayern w najbliższym meczu - tłumaczy Kruk. Rohl najpierw rozpracowuje danego rywala, a następnie tłumaczy piłkarzom, jak go pokonać. Jego mocnym atutem jest także CV. Pracował nie tylko w Southampton, ale i w RP Lipsk. W obu klubach był asystentem Ralpha Hasenhuttla. - Flick bardzo liczy się ze zdaniem Rohla - dodaje Kruk.

Bayern imponuje nie tylko intensywnością, ale i skutecznością. Po 29 kolejkach Bundesligi ma 86 bramek, najwięcej w historii. Niemiecka prasa zastanawia się, czy nowy styl gry zapewni długo oczekiwany sukces w Lidze Mistrzów. Tym bardziej, że według najnowszych spekulacji, rozgrywki mają wrócić w sierpniu, a Bayern skończy ligę niemiecką pod koniec czerwca. Zdaniem naszego rozmówcy, to nie powinien być problem. - Monachijczycy będą mieli więcej czasu na oswojenie się z nową sytuacją po pandemii. Do tego Flick był w sztabie Joachima Loewa w reprezentacji Niemiec, co może mieć znaczenie, jeśli dokończenie Ligi Mistrzów będzie odbywało się w formule podobnej do turniejowej, o czym pisali ostatnio Niemcy - twierdzi Kruk.

Bayern a Liga Mistrzów

Zdaniem "Bilda", UEFA przygotowuje alternatywny plan dokończenia rozgrywek Ligi Mistrzów. Działacze rozważają rezygnację ze spotkań rewanżowych na etapie ćwierćfinałów i półfinałów. Liczba spotkań spadnie wtedy do tylko siedmiu. Wszystkie mecze od 1/4 finału miałyby się odbyć w jednym mieście w ciągu 10 dni. Nie wiadomo, czy będzie to Stambuł, w którym na ten moment ma być rozegrany finał. Turcy nie chcą organizować spotkań bez publiczności. Z kibicami czy bez Bayern w tej formie, do jakiej doszedł za kadencji Flicka, może być realnym kandydatem do triumfu w Lidze Mistrzów.

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.