Hertha znowu gromi rywala! Epizod Krzysztofa Piątka

Derby Berlina dla Herthy! Rafał Gikiewicz z Unionu grał świetnie. Ale tylko do przerwy, bo w drugiej połowie wpuścił aż cztery bramki. Zdobyli je konkurenci Krzysztofa Piątka w walce o pierwszy skład. Były napastnik Milan zagrał zaledwie 15 minut i nic szczególnego nie pokazał.

Miesiąc temu, gdy już Bundesliga była zawieszona, nowym szkoleniowcem Herthy Berlin został Bruno Labbadia, który jest już czwartym trenerem berlińczyków w tym sezonie. - Labbadia jest niedoceniany w Niemczech. Ma łatkę strażaka, który przychodzi, gdy klub jest w opałach, a potem go wyprowadza na prostą, jednak później formuła jego współpracy z zespołem wygasa. Ale nie do końca tak jest, bo wszędzie, gdzie pracował, odnosił sukces. (...) Bruno stawia na ofensywny futbol. I jestem przekonany, że Hertha za jego kadencji na pewno będzie skuteczniejsza, niż wcześniej - mówił nam kilka dni temu Tomasz Urban, ekspert ligi niemieckiej w Eleven Sports. I choć tydzień temu Hertha faktycznie pozytywnie zaskoczyła kibiców, gdy rozbiła Hoffenheim 3:0, to w piątkowych derbach Berlina przez długi czas się męczyła. Potwornie męczyła.

Zobacz wideo Skomplikowana sytuacja Krzysztofa Piątka. Co dalej? Komentuje Maciej Kruk

Świetny Gikiewicz

W pierwszej połowie oba kluby grały dość zachowawczo, jakby schowane za podwójną gardą. Union prawie w ogóle nie atakował, a klub Krzysztofa Piątka (rozpoczął mecz na ławce) miał trzy okazje. Jednak ani Vedad Ibisević, ani Matheus Cunha (dwukrotnie) nie potrafili go przechytrzyć. Gikiewicz imponował nie tylko refleksem, ale i świetnym ustawieniem.

Jednak tuż po zmianie stron Hertha wyprowadziła dwa zabójcze ciosy w odstępie zaledwie 69 sekund. W 51. minucie Plattenhardt wrzucił w pole karne, a Ibisević strzelił gola głową. A chwilę później błąd stoperów Unionu wykorzystał Lukebakio, który minął Gikiewicza i skierował piłkę do pustej bramki.

W 61. minucie było już 3:0. Cunha zatańczył z piłką w polu karnym i nad głowami obrońców zagrał do Ibisevicia, który mu odegrał z pierwszej piłki, a Brazylijczyk huknął nie do obrony. Dla napastnika Herthy była to dopiero czwarta bramka w sezonie. Ale za to w czwartym meczu z rzędu.

Na ostatni kwadrans Labbadia wpuścił na murawę Piątka, który zmienił Ibisevicia. Dodajmy, że Bośniak i Cunha, czyli główni konkurenci Polaka, rozegrali świetne zawody. Były napastnik Milanu niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Na dziesięć minut przed końcem Gikiewicz czwarty raz musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym razem pokonał go Dedryck Boyata, który popisał się precyzyjną główką. Później wynik się już nie zmienił, więc Piątek wciąż ma tylko jedną bramkę w lidze niemieckiej.

Hertha ma 34 punkty i jest już dziesiąta w tabeli, z kolei Union ma cztery "oczka" mniej i jest 12. Bayern ma 58 punktów i jest liderem, a w sobotę zmierzy się z Eintrachtem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.