Nie chciał sprzedać Trumpowi szczepionki na koronawirusa. Ale niemieccy kibice znów drwią z Hoppa

W sobotę wraca niemiecka Bundesliga, a Hertha Berlin Krzysztofa Piątka gra z Hoffenheim. Właściciel Hoffenheim Dietmar Hopp jest na wojnie z kibicami Bundesligi, lidze groził nawet w pewnym momencie paraliż z tego powodu. Ale to właśnie jedna z firm z imperium Hoppa ma szansę wyprodukować szczepionkę na koronawirusa. Pojawiają się nawet informacje, że wkrótce zacznie się decydująca faza testów już na ludziach.

- Wiele zależy od Instytutu Paula Ehrlicha [Federalny Instytut Szczepionek - przyp red]. Najpierw należy szczepionkę przetestować na zwierzętach, a następnie na ludziach. Oczywiście uważam, że produkt powinien być dostępny jesienią, kiedy nadejdzie kolejna fala infekcji - mówi w rozmowie z niemiecką telewizją Sport1.de Dietmar Hopp.

Najnowsze informacje są takie, że opracowywana przez firmę CureVac (Hopp za pośrednictwem Dievini Hopp BioTech Holding posiada w niej 80 procent akcji, drugim co do wielkości akcjonariuszem jest Fundacja Bill-and-Melinda-Gates) szczepionka na koronawirusa wywołuje silną odpowiedź immunologiczną, która pozwala neutralizować SARS-CoV-2. Oznacza to, że opracowywana szczepionka może przejść w kolejną fazę testów, tym razem klinicznych. Firma zapowiada, że pierwsze testy na ludziach mają zostać przeprowadzone "wczesnym latem". Prawdopodobnie już w czerwcu.

Szczepionka na koronawirusa już na jesień?

Drużyny Hoppa zagrają więc w najbliższym czasie o dwie bardzo ważne rzeczy. Ta piłkarska o występ w europejskich pucharach, ta medyczna o prestiż, wielkie pieniądze i niesienie pomocy innym.

W sobotę TSG 1899 Hoffenheim Hoppa zagra niezwykle ważny mecz z Herthą Berlin (godz. 15.30) Krzysztofa Piątka. W tym momencie Hoffenheim zajmuje dziewiąte miejsce, ale do szóstego Schalke traci zaledwie dwa punkty, co oznacza, że walka o grę w kolejnej Lidze Europy jest otwarta. Do tej pory piłkarze Hoffenheim w Europie zagrali dwa razy. Najpierw w sezonie 2017/2018 klub Hoppa zajął 4. miejsce w grupie Ligi Europy, a rok później ostatnie miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ale żeby myśleć o kolejnym awansie, drużyna musi przełamać fatalną serię w Bundeslidze, bo nie wygrała od pięciu spotkań. 

Dla Hoppa, bardzo wyczulonego na punkcie własnego wizerunku, a od lat zwalczanego przez kibiców wielu innych klubów za to, że za swoją fortunę kupił sukces klubowi z trzytysięcznej mieściny, kryzys wywołany koronawirusem był okazją do medialnej kontrofensywy. Jeszcze w marcu Bundeslidze groził potężny kryzys, doszło do przerywania meczów, gdy kibice nie chcieli zdjąć transparentów obrażających Hoppa. Ale podczas pandemii, dzięki firmie pracującej nad szczepionką, Hopp stał się w pewnym momencie medialnym  bohaterem. Zwłaszcza gdy pojawiła się informacja, że przeciwstawił się Donaldowi Trumpowi, który chciał kupić tę przyszłą szczepionkę na wyłączność dla Amerykanów. - Starania Trumpa napotkały na mocny opór głównego inwestora firmy. Nazywa się Dietmar Hopp - pisało "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Hopp wprawdzie dementował, że to on odmówił Trumpowi, i że w ogóle dostał taką oficjalną propozycję od Amerykanów. Ale dementi wybrzmiało słabiej niż pierwsza informacja. 

Dziś CureVac zapowiada, że szczepionka na koronawirusa jest w decydującej fazie i powinna pojawić się rynku już jesienią tego roku. Jeśli będzie skuteczna to może ograniczyć skutki epidemii, zwłaszcza wobec ewentualnej drugiej fali zakażeń. Przykład wirusa A/H1N1 z 2009 roku pokazał bowiem, że to właśnie jesienią zachorowań i zgonów było najwięcej. - Przygotowujemy się do przeprowadzenia badań na ludziach. Wyniki pozyskane z badań na zwierzętach są bardzo obiecujące - mówiła w rozmowie Polsat News dr Mariola Fotin-Mleczek, która jest członkinią zarządu i szefową działu technologii biotechnologicznej niemieckiej firmy CureVac.

Dlaczego Hopp jest obrażany na niemieckich stadionach?

O co chodziło w wojnie o Hoppa, do której doszło w Bundeslidze na przełomie lutego i marca? Oglądaliśmy wówczas bezprecedensowe wydarzenia związane z przerywaniem meczów. Skandal wybuchł w czasie spotkania Hoffenheim z Bayernem (6:0), ale sytuacja powtórzyła się także w Berlinie, podczas meczu Unionu. Pojawiły się transparenty nazywające Hoppa "suk..synem". - Dla stadionów Bundesligi Hopp jest ciałem obcym, najeźdźcą, który zaatakował podstawowe wartości niemieckiej piłki - pisał swoim tekście Paweł Wilkowicz.

Hopp na niemieckich arenach obrażany jest od lat. W tej historii ważny jest jednak inny element jego działalności. Hopp to nie tylko właściciel klubu piłkarskiego, ale przede wszystkim przedsiębiorca, posiadacz akcji wielu spółek, miliarder i mecenas. To słowo lubi najbardziej i właśnie jego wartościami się kieruje. 79-latek swoją wielką fortunę zbił na firmie informatycznej SAP, a później zaczął inwestować. Nie tylko w sport, lecz także w ratowanie zdrowia. Od syna Franza Beckenbauera, przez ojca byłego reprezentanta Polski Eugena Polanskiego, po tysiące bezimiennych. Dziś w związku z pandemią koronawirusa i powracającą  Bundesligą znów jest na czołówkach niemieckich gazet i obiektem żartów w social mediach.

Doping z taśmy, czy będzie obrażanie Hoppa?

Dziś w obliczu pandemii koronawirusa i choroby Covid-19 większość Niemców widzi w Hoppie obrońcę pewnych wartości, których nie da się przełożyć na pieniądze. Większość, ale na pewno nie kibice. Niemieckie Sky Sports poinformowało, że w związku ze startem Bundesligi bez kibiców, uruchomi możliwość wyboru specjalnej ścieżki dźwiękowej z nagranym wcześniej dopingiem kibiców. Badania stacji telewizyjnych dały odpowiedź, że spotkania rozgrywane bez publiczności ogląda się zdecydowanie gorzej, dlatego pojawił się pomysł przygotowania specjalnej ścieżki dźwiękowej ze stadionowymi dźwiękami. To, że jest to do zrobienia widać choćby w grach z serii FIFA, gdzie również doping jest dedykowany dla drużyn. Nie do końca podoba się to jednak kibicom. Na Twitterze od razu pojawiły się sarkastyczne pytania, czy znajdą się na nich także przyśpiewki poświęcone właśnie Hoppowi. I czy jeśli się znajdą, to niemiecka federacja ukarze finansowo Sky Sports, jak robi to z klubami za zachowanie kibiców. 

Największą niechęcią do właściciela Hoffenheim pałają fani Borussii Dortmund. Mimo że 79-latek przez lata tolerował obraźliwe przyśpiewki, to w 2018 roku nie wytrzymał i złożył zawiadomienie do prokuratury, po którym zidentyfikowano 32 kibiców Borussii. Wszyscy z nich dostali zakazy stadionowe, a niektórzy musieli zapłacić także karę grzywny. Gdy obraźliwe hasła się powtórzyły, sprawa trafiła do niemieckiej federacji, a ta nałożyła na BVB trzyletni zakaz wyjazdów w zawieszeniu na 24 miesiące. Na kolejnym meczu z Borussią Hopp znów był jednak obrażany i karę odwieszono. To rozwścieczyło nie tylko kibiców Borussii, ale także fanów innych drużyn. Wszak wiadomo, że nic tak nie jednoczy kibiców zwaśnionych zespołów jak wspólny wróg. Paradoks polega na tym, że teraz ten wróg walczy jednak o ich zdrowie, a może nawet życie.

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.