Waldemar Sobota w niedzielę zdobył bramkę w spotkaniu z VfL Osnabruck (3:1). Ale mógł zdobyć dwie. To znaczy: nawet zdobył, zaczął się cieszyć, lecz sędzia ostatecznie dopatrzył się zagrania ręką. - Jak dla mnie tam ręki nie było, więc bramka powinna zostać uznana - przyznał Sobota. Po czym jednak dodał, że jeszcze nigdy w karierze nie spotkała go taka sytuacja.
No właśnie, ale jaka? Otóż tu wcale nie chodzi o rękę Soboty, tylko o jego nogi. Polak potknął się przed samym bramkarzem, czym go w nietypowy sposób zmylił. - Tego zwodu go nie uczyłem. Brawo Waldziu - żartował Sebastian Mila na Twitterze, gdzie absurdalną akcję Soboty wrzuciło St. Pauli.
- To była zabawna sytuacja i trzeba ją traktować z humorem. To też jest część piłki nożnej. Ale ja lubię się z siebie śmiać i tutaj też się uśmiałem. Dostałem naprawdę wiele zabawnych zdjęć i fotomontaży od naszych fanów, dziękuję im za to - powiedział Sobota w rozmowie z oficjalną stroną klubu.