Idealny zastępca Lewandowskiego w ataku. Bayern jest od niego uzależniony

- Musisz pracować na swoją pozcyję. Na pierwszym miejscu zawsze jest Bayern i jego zwycięstwa. Jeśli poczuję, że nie mogę już pomóc drużynie, odejdę - powiedział niedawno Thomas Mueller. Odkąd drużynę mistrzów Niemiec przejął Hansi Flick, Mueller nie tylko jej jednak pomaga. Mueller w ostatnim czasie ją od siebie uzależnia i udowadnia, że jest człowiekiem w Bayernie niezastąpionym. Szczególnie w obliczu kontuzji Roberta Lewandowskiego.

20 meczów, 7 bramek, 13 asyst i udział przy 30 proc. goli strzelanych przez Bayern Monachium - to dorobek Thomasa Muellera po przejęciu zespołu mistrzów Niemiec przez Hansiego Flicka. U nowego szkoleniowca 30-latek potroił liczbę bramek i podwoił liczbę asyst. Pod wodzą Niko Kovaca grał bowiem zdecydowanie gorzej. Inna sprawa, że grał też zdecydowanie mniej.

Zobacz wideo Wielki fan Lewandowskiego marnuje talent?

Kontuzja Lewandowskiego uwolni potencjał?

Po zmianie trenera Mueller gra zdecydowanie więcej, a w najbliższych tygodniach z pewnością się to nie zmieni. To właśnie Niemiec jest opcją numer jeden do zastąpienia Roberta Lewandowskiego, który w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Chelsea (3:0) doznał kontuzji, eliminującej go z gry na przynajmniej cztery tygodnie. W tej sytuacji Flick mógłby co prawda skorzystać z Joshuy Zirkzee, co zresztą zrobił w meczu ligowym z Hoffeneheim (6:0), ale w starciach z trudniejszymi rywalami, jak Chelsea, jakości i doświadczenia z przodu potrzeba więcej. To więc idealna szansa na uwolnienie ofensywnego potencjału Muellera, który często z konieczności musiał grać na prawym skrzydle, czego – jak sam otwarcie przyznaje – bardzo nie lubi. Woli grać za plecami napastnika lub na jego pozycji. Teraz okazję ma ku temu niepowtarzalną. - Nawet grając na prawej stronie, staram się jak najczęściej schodzić do środka. To nic nowego. Mogę być efektywny na skrzydle i pomagać drużynie, ale jeśli jestem tam za bardzo odizolowany od reszty zespołu, nie mam broni, dzięki której mógłbym dać Bayernowi zwycięstwo - ocenił Mueller w niedawnej rozmowie z portalem "The Athletic".

Trzeba przy tym jednak pamiętać, że Mueller to piłkarz kompletnie inny od Lewandowskiego. Polak to atleta, technik potrafiący skorzystać także z siły fizycznej. Mueller natomiast ani nie imponuje techniką, ani wysportowaną sylwetką. Sam doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich wad, ale podchodzi do nich w humorystyczny sposób. - Nie mam mięśni, więc nie mam sobie czego zerwać - powiedział w jednym z wywiadów. - Jest chudy i dziwnie biega, nie potrafi silnie uderzyć, a jego technika pozostawia wiele do życzenia. Ale i tak nie zamieniłbym go na innego piłkarza - charakteryzował Muellera Pep Guardiola, były trener Bayernu Monachium.

"Nie popełnić harakiri"

Mesut Oezil w swojej autobiografii opowiadał przed laty, że miewa dni „zaburzonego postrzegania przestrzeni”. Zjawisko to miało polegać na tym, że w niektórych meczach pomocnik nie potrafił dostrzec kompletnie niczego, nawet najlepiej ustawionego na boisku kolegi. W innych spotkaniach błyszczał i zachwycał swoimi dograniami cały świat, sprawiając wrażenie człowieka, którego widzenie peryferyjne znajduje się na najwyższym poziomie. Podobnie jest z Muellerem, którego anglojęzyczne media często nazywają „Space Interpreterem”. Na polski trudno to dosłownie przełożyć, ale chodzi o kogoś, kto idealnie postrzega przestrzeń na boisku.

Mueller, w przeciwieństwie do Oezila czy wspomnianego wcześniej Lewandowskiego, którego ma zastąpić w ataku Bayernu, nie jest jednak zawodnikiem, który mecz może rozstrzygnąć w pojedynkę. - Dla mnie najważniejsze jest funkcjonowanie całego zespołu. Musi być jak mechanizm zegarowy. Samego siebie postrzegam jako trybik takiego mechanizmu. Nigdy nie będę piłkarzem, który przejmie piłkę przed polem karnym i przedrybluje trzech rywali. Dla mnie to harakiri [japońskie samobójstwo rytualne - red.]. Moja gra jest dobra, gdy Bayern jest w stanie utrzymać się przy piłce na połowie rywala, mieć tam kontrolę. Wtedy pojawiają się moje mocne strony – charakteryzuje Mueller.

Lista zakupów

Przy tym wszystkim oczywiście należy pamiętać, że miejsce na szczycie listy potencjalnych zastępców Lewandowskiego nie jest równoznaczne z tym, że Mueller w roli tego zastępcy się sprawdzi. Dotychczas Niemiec kapitalnie rozumiał się z Polakiem na boisku. - On w każdej sekundzie wie, gdzie ja się znajduję. Ja wiem, gdzie znajduje się on. Nie musimy nawet do siebie krzyczeć - opowiadał jakiś czas temu Lewandowski. Teraz Mueller swojego partnera z ataku stracił. Sam będzie musiał dobrać drugiego gracza do duetu. Problem w tym, że - wbrew pozorom i częstej grze na pozycji rozgrywającego - Mueller nie jest piłkarzem, który imponuje kreatywnością. Świadczy o tym m.in. jego wypowiedź dotycząca pracy Niko Kovaca. Jakiś czas temu jego polecenia przedmeczowe zawodnik porównał do udania się na zakupy bez listy potrzebnych rzeczy. "Jest po prostu łatwiej, gdy pracodawca przekaże ci listę zadań do zrobienia i dokładnie wiesz, jak masz się zachowywać". W pewnym sensie tymi słowami Muller wbił szpilkę nie tylko Kovacowi, ale również sobie. Pokazał bowiem, że bez dokładnych wytycznych trudno jest mu na boisku się odnaleźć.

To zagubienie często objawia się jednak dla Muellera korzystnie – bramkami strzelanymi w dziwnych okolicznościach. Gdyby chciało się wskazać specjalność 30-latka, poza asystami z pewnością byłaby to nadzwyczajna zdolność do odpowiedniego zachowania w nieoczekiwanych sytuacjach.

"Jak Marienplatz w Monachium"

Obecnie nikt nie wyobraża sobie Bayernu bez Muellera. Choć jeszcze nie tak dawno wiele mówiło się o tym, że zawodnik ze swojej ukochanej drużyny może odejść. Złe decyzje Kovaca omal nie doprowadziły do tego, że z Bayernu odeszłaby jego ikona, związana z klubem od 20 lat. Do transferu ostatecznie nie doszło i raczej do niego nie dojdzie, szczególnie biorąc pod uwagę to, że w trudnym momencie okazuje się, iż poza Lewandowskim to właśnie na Muellera wszyscy w Monachium liczą najbardziej. Nie Serge'a Gnabry'ego czy inne gwiazdy. - Jeśli byłbym osobą odpowiedzialną za budowanie kadry, to Thomas nigdy nie zagrałby gdzie indziej. On należy do Bayernu tak, jak Marienplatz należy do Monachium - powiedział kilkanaście dni temu Jupp Heynckes. Gdy sam Mueller usłyszał te słowa, podczas rozmowy z reporterem Sky Sport poklepał się w pierś i pokazał kamerze herb Bayernu. Tym samym dał ostateczną odpowiedź dotyczącą jego przyszłości.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.