Właściciel Hoffenheim przerywa milczenie ws. protestów kibiców. "Gdybym tylko wiedział, czego ci idioci ode mnie chcą"

- Gdybym tylko wiedział, czego ci idioci ode mnie chcą, łatwiej byłoby mi to zrozumieć. Nie mogę się doczekać, kiedy znikną z mojego stadionu - mówi w rozmowie ze sport1.de Dietmar Hopp, właściciel Hoffenheim.

Sobotnie wysokie zwycięstwo Bayernu (6:0) zeszło na dalszy plan w obliczu zachowania pseudokibiców, którzy w drugiej połowie rozwiesili transparent uderzający w prezesa Hoffenheim, Dietmara Hoppa, nazywając go m.in. sku*****nem. Skandal wybuchł od razu: pojedynek był dwukrotnie przerywany, a piłkarze obu ekip w odpowiedzi przez ostatnie 20 minut meczu wymieniali między sobą podania i nie rozgrywali akcji.

Zobacz wideo Kibice Bayernu rozwiesili skandaliczny transparent[ELEVEN SPORTS]

W Niemczech piszą o tym wszyscy, ale teraz głos zabrał też sam Hopp. - Gdybym tylko wiedział, czego ci idioci ode mnie chcą, łatwiej byłoby mi to zrozumieć. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego są do mnie tak wrogo nastawieni. To wszystko przypomina bardzo mroczne czasy, ale nie chcę rozmawiać z tymi ludźmi. To bez sensu. Oni żyją w innym świecie. Nawet nie wiem, co mógłbym im powiedzieć - przyznał Hopp, który porozmawiał z serwisem sport1.de

Kiedy zapytany został, czy przestanie przychodzić na swój stadion, odparł: - Dlaczego miałbym przestać? To ludzie, którzy się tak zachowują, muszą trzymać się od niego z daleka. Nie mogę się doczekać, kiedy tak się właśnie stanie, kiedy znikną z naszego stadionu - dodał Hopp. Władze ligi, ale także Bayern już zapowiedzieli, że wyciągną surowe konsekwencje. - Widzę i czuję tę solidarność. To bardzo pomaga w podejmowaniu działań, bo ja mam jeszcze wiele do zrobienia. Siedzę przy biurku i po prostu dalej wykonuję swoją pracę - przyznał Hopp.

Skąd wzięły się obraźliwe transparenty w sobotnim meczu Bayernu?

Aby zrozumieć, skąd w ogóle ta nienawiść do właściciela Hoffenheim się wzięła, należy nieco cofnąć się w czasie. Hopp to w Niemczech działacz dość nielubiany w kibicowskim środowisku. Wielu osobom, szczególnie z obozów rywali ligowych, nie podoba się sposób budowania przez niego klubu - inwestowania, ściągania zawodników czy drogi do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Największą antypatią w stosunku do Hoppa pałają fani Borussii Dortmund. Przez długi czas ograniczali się oni do intonowania obraźliwych przyśpiewek skierowanych do 79-latka. Hopp do pewnego czasu te obraźliwe przyśpiewki tolerował, ale w końcu coś w nim pękło. W 2018 roku złożył zawiadomienie do prokuratury, w wyniku którego zidentyfikowano 32 kibiców z Dortmundu. Wszyscy otrzymali zakazy stadionowe. Niektórzy z nich otrzymali także kary grzywny (więcej o tym piszemy tutaj).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.