Niemcy w szoku po skandalicznym transparencie kibiców Bayernu. "Czarny dzień w historii"

Całe Niemcy piszą o skandalicznym transparencie kibiców Bayernu Monachium skierowanym przeciwko właścicielowi Hoffenheim podczas sobotniego meczu z tą drużyną. - "Wstyd za kibiców. To zachowanie godne pogardy. Czarny dzień w historii Bayernu" - czytamy.

Sobotnie wysokie zwycięstwo Bayernu Monachium (6:0) zeszło na dalszy plan w obliczu zachowania pseudokibiców, którzy w drugiej połowie rozwiesili transparent uderzający w prezesa Hoffenheim, Dietmara Hoppa, nazywając go m.in. sku*****nem. Skandal wybuchł od razu: pojedynek był dwukrotnie przerywany, a piłkarze obu ekip w odpowiedzi przez ostatnie 20 minut meczu wymieniali między sobą podania i nie rozgrywali akcji. Teraz rozpisują się o tym skandalu chyba wszystkie niemieckie media. - Zawodnicy obu drużyn wysłali jasny sygnał, że nie podobało im się to, co pojawiło się na trybunach. Ten transparent nie był potrzebny. To mecz, który przejdzie do historii Bundesligi - czytamy w "Kickerze".

Zobacz wideo >> Kibice Bayernu rozwiesili skandaliczny transparent. [ELEVEN SPORTS]

- Do 75. minuty był to pokaz monachijskiej siły, mimo że bez Roberta Lewandowskiego. Wysokie zwycięstwo liderów Bundesligi było przy zachowaniu kibiców jednak nieistotną kwestią, bo zwolennicy Bawarczyków się nie poddawali. Wznosili transparent uderzający w Hoppa dwukrotnie. Po wznowieniu spotkania piłkarze do końca grali tylko symbolicznie - relacjonuje Sueddeutsche Zeitung.

Wstyd za kibiców. Zachowanie kibiców Bayernu godne pogardy

- Wstyd za kibiców! - pisze Abendzeitung Munchen. - Tydzień po tym, jak fani Borussii Moenchengladbach zaprezentowali transparenty przeciwko Hoppowi, fani z Monachium poszli w tym samym kierunku. 29 lutego to czarny dzień w historii Bayernu - krytykuję postawę kibiców Maximilian Koch z Abendzeitung Munchen.

- Wydawało się, że Hopp miał łzy w oczach, gdy w sobotę został obrażony na własnym stadionie. A to chyba największy romantyk w niemieckiej piłce. Żeby było jasne: nie musisz lubić Hoffenheim, ale wzięcie osoby - czy to Hoppa, czy kogokolwiek - na celownik, grożenie jej i wyśmiewanie, jest po prostu godne pogardy - pisze Matthias Brugelmann z Bilda.

Skąd wzięły się obraźliwe transparenty w sobotnim meczu Bayernu?

Aby zrozumieć, skąd w ogóle ta nienawiść do właściciela Hoffenheim się wzięła, należy nieco cofnąć się w czasie. Hopp to w Niemczech działacz dość nielubiany w kibicowskim środowisku. Wielu osobom, szczególnie z obozów rywali ligowych, nie podoba się sposób budowania przez niego klubu - inwestowania, ściągania zawodników czy drogi do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Największą antypatią w stosunku do Hoppa pałają fani Borussii Dortmund. Przez długi czas ograniczali się oni do intonowania obraźliwych przyśpiewek skierowanych do 79-latka. Hopp do pewnego czasu te obraźliwe przyśpiewki tolerował, ale w końcu coś w nim pękło. W 2018 roku złożył zawiadomienie do prokuratury, w wyniku którego zidentyfikowano 32 kibiców z Dortmundu. Wszyscy otrzymali zakazy stadionowe. Niektórzy z nich otrzymali także kary grzywny (więcej o tym piszemy tutaj).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.