Dietmar Hopp przeciwko światu. Skąd wzięły się obraźliwe transparenty w sobotnim meczu Bayernu?

To był mecz, który przejdzie do historii europejskiego futbolu. Piłkarze Hoffenheim i Bayernu Monachium sprzeciwili się nienawiści pojawiającej się na trybunach, przez ostatnie 20 minut sobotniego meczu wymieniając między sobą podania. O co w tej nienawiści chodziło i dlaczego fani Bayernu wyzywali kogoś, kto walczy z ich największym wrogiem - Borussią Dortmund?

Była 60. minuta wyjazdowego spotkania Bayernu Monachium z Hoffeheim. Goście prowadzili 6:0 i wszystko wskazywało na to, że do końca meczu nic godnego uwagi się już nie wydarzy. Właśnie wtedy grupa ludzi, nazywających się kibicami Hoffenheim wywiesiła obraźliwy transparent, skierowany do właściciela zespołu gospodarzy, Dietmara Hoppa. Na nią zaskakująco i stanowczo zareagował sędzia prowadzący starcie. Przerwał on bowiem grę i nakazał zdjęcie obraźliwego transparentu. Z przerwania gry "kibice" za wiele sobie jednak nie zrobili. Schowali go dopiero wówczas, gdy pod ich trybunę podszedł Hansi Flick. Trener Bayernu zaczął krzyczeć i pokazywać na migi, że to zachowanie bezsensowne w meczu, w którym jego zespół prowadzi 6:0. Transparent został schowany, a gra wznowiona.

Zobacz wideo Skandaliczny transparent kibiców Bayernu Monachium! Piłkarze pokazali klasę!

Po kilku minutach transparent pojawił się na trybunach ponownie. Ponownie przerwano też mecz - pod trybuną kibiców z Monachium znów pojawił się Hansi Flick, a piłkarze gospodarzy zeszli z boiska. Gdy na nie wrócili, zaczęli wymieniać podania z... rywalami. Dwie drużyny, które przed chwilą walczyły i były zwrócone przeciw sobie, stanęły razem przeciw przemocy i ludzkiej głupocie, coraz częściej przejawiającej się w skandalicznych zachowaniach na trybunach. Przez kilkanaście minut 22 zawodników grało razem, podrzucało piłkę, rozmawiało, wskazywało na trybuny. Po kilkudziesięciu sekundach konsternacji osoby, które przyszły na stadion dla piłkarskiego widowiska, nie wyzywania i obrażania innych, zaczęły bić brawo tym, którzy na murawie powiedzieli "nie" szerzącej się w piłce nienawiści.

Dietmar Hopp przeciwko światu. Skąd wzięły się obraźliwe transparenty w sobotnim meczu Hoffenheim?

Aby zrozumieć, skąd w ogóle ta nienawiść do właściciela Hoffenheim się wzięła, należy się nieco cofnąć w czasie. Hopp to w Niemczech działacz dość nielubiany w kibicowskim środowisku. Wielu osobom, szczególnie z obozów rywali ligowych, nie podoba się sposób budowania przez niego klubu -inwestowania, ściągania zawodników czy drogi do najwyższej klasy rozgrywkowej. Największą antypatią w stosunku do Hoppa pałają fani Borussii Dortmund. Przez długi czas ograniczali się oni do intonowania obraźliwych przyśpiewek skierowanych do 79-latka. Hopp do pewnego czasu te obraźliwe przyśpiewki tolerował, ale w końcu coś w nim pękło. W 2018 roku złożył zawiadomienie do prokuratury, w wyniku którego zidentyfikowano 32 kibiców z Dortmundu. Wszyscy otrzymali zakazy stadionowe. Niektórzy z nich otrzymali także kary grzywny.

Po tym wojna na linii kibice Borussii - Hopp rozgorzała na dobre. Najbardziej zapaleni fani BVB znienawidzili właściciela Hoffenheim do tego stopnia, że zaczęli obrażać go przy każdej okazji. W meczach obydwu drużyn obrażanie osiągało najwyższy stopień - do przyśpiewek dochodziły bowiem transparenty, na których Hopp był wyzywany. "Sr*my na ciebie i twoje pieniądze ty sku******u" - takie napisy były na porządku dziennym.

W listopadzie 2018 roku Hopp zgłosił więc oficjalnie sprawę do niemieckiej federacji. Ta zareagowała szybko - nałożyła na kibiców Borussii trzyletni zakaz wyjazdów, przyznany w zawieszeniu na 24 miesiące. Na nic się to jednak zdało, bo w grudniu, przy okazji ostatniego meczu Hoffenheim z Borussią, Hopp znów był obrażany. Władze DFB zdecydowały się więc odwiesić karę, dodatkowo nakazując Borussii Dortmund pokrycie strat finansowych wynikających z braku sprzedanych biletów na sektor gości na mecze w trzech najbliższych sezonach.

Taka kara rozwścieczyła nie tylko kibiców w Dortmundzie, ale także w innych klubach. Zazwyczaj kibice największych zespołów w Bundeslidze nie darzą się sympatią. Gdy jednak chodzi o walkę z prawem lub federacją, potrafią się zjednoczyć. Brzmi to smutno, ale takie są realia. I te realia widzieliśmy podczas sobotniego starcia Hoffenheim z Bayernem, gdzie goście z Monachium okazali Borussii wsparcie, poprzez wywieszenie obraźliwych transparentów na temat Hoppa.

Więcej o: