- Zdobyty punkt jest bardzo ważny, zwłaszcza po tej naprawdę szalonej pierwszej połowie. Chcieliśmy wygrać, ale jak tracisz dwa gole w pierwszych dziesięciu minutach, to jest to niezwykle trudne - twierdzi Piątek.
Polak odniósł się także do sytuacji, gdy biegł sam na sam z bramkarzem, ale trafił prosto w niego. - Jestem tym zirytowany, że nie wykorzystałem akcji sam na sam. Muszę to po prostu robić. Na szczęście rzut karny sprawił, że pomogłem drużynie. W drugiej połowie coś zaskoczyło i pokazaliśmy potencjał - mówi Krzysztof Piątek dla oficjalnej strony Herthy.
Od początku meczu Fortuna dominowała, przez co objęła prowadzenie już w 6. minucie. Karaman znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej i płaskim strzałem pokonał Krafta. Cztery minuty później było już 2:0, gdy Thommy minął jednego rywala w polu karnym i strzałem po dalszym słupku pokonał bramkarza. Tuż przed przerwą prowadzenie gospodarzy podwyższył jeszcze Karaman, umieszczając piłkę w pustej bramce.
Po przerwie Hertha rzuciła się do odrabiania strat. To udało jej się w 64. minucie, gdy Piątek przegrał pojedynek o piłkę, która odbiła się od Thommy'ego i wpadła do bramki. Dwie minuty później doskonałym strzałem przy słupku bramkę kontaktową zdobył Cunha. W 74. minucie rzut karny wywalczył Krzysztof Piątek, który minutę później zamienił go na gola, swojego pierwszego w Bundeslidze i drugiego w barwach Herthy.
Choć obydwa zespoły próbowały ze wszystkich sił przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, mecz zakończył się remisem 3:3. Hertha awansowała na 13. miejsce, utrzymując 6 punktów przewagi nad Fortuną, nadal zajmującą 16. pozycję, dającą miejsce w barażu o utrzymanie.