Erling Haaland wytłumaczył wybór nowego klubu. Nie chciał Juventusu czy Manchesteru United

Real Madryt, Manchester United, Juventus i Borussia Dortmund. Lista klubów zainteresowanych pozyskaniem Erlinga Brauta Haalanda zimą była bardzo długa. Ostatecznie wyścig wygrała Borussia, a sam piłkarz teraz wytłumaczył, dlaczego wybrał właśnie ofertę klubu z Dortmundu.

Nie Juventus, nie Manchester United, nie Real Madryt. To Borussia Dortmund wygrała wyścig o pozyskanie Erlinga Brauta Haalanda. Jeszcze kilkanaście godzin temu wydawało się, że 19-letni Norweg podpisze kontrakt z mistrzami Włoch, ale władze "Starej Damy" nie były w stanie spełnić oczekiwań finansowych zawodnika. Oczekiwania spełniła Borussia Dortmund.

Niemiecki klub zapłacił za nowego zawodnika 20 mln euro. Biorąc pod uwagę formę Haalanda i ceny panujące obecnie na rynku można stwierdzić, że to kwota niezbyt wygórowana. Więcej niż Red Bull Salzburg, na transferze zarobili ojciec i agent piłkarza. Do pierwszego trafiło 10 mln euro, a na konto drugiego wpłynęło aż 15 mln euro.

Dlaczego w Polsce tak trudno zbudować mocny klub [SEKCJA PIŁKARSKA]

Zobacz wideo

Erling Braut Haaland zdradził, dlaczego wybrał ofertę Borussii Dortmund

Pieniądze nie były jednak priorytetem przy wyborze nowego klubu przez Haalanda. Większość klubów oferowała mu bowiem podobne warunki finansowe. W rozmowie z dziennikiem "AS" zawodnik zdradził, co miało największy wpływ na to, że zdecydował się on na transfer do zespołu z Dortmundu.

- Jej szefowie podeszli do mnie bezpośrednio. Powiedzieli, że potrzebują mnie w ataku, lubią mój styl gry i chcą, abym był razem z nimi. Podobało mi się to, jak wtedy ze mną rozmawiali i to mnie skłoniło do podpisania kontraktu. Czułem, że dobrze się dogadujemy - przyznał 19-latek. - Teraz muszę poznać kolegów z drużyny i ciężko trenować. Zobaczymy, czy jestem wystarczająco dobry. Oczywiście chcę grać i wiem, że mam coś do zaoferowania zespołowi. To mój główny cel - dodał. 

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Football LIVEFootball LIVE Football LIVE

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.