Bayern Monachium długo męczył się z Freiburgiem, mimo że w pierwszej połowie Robert Lewandowski zdobył 19. gola w sezonie. W drugich 45 minutach Freiburg jednak wyrównał (za sprawą Grifo), a potem przez długie minuty Bayern mógł tylko drżeć o wynik, bo gospodarze wyprowadzali kolejne ataki, a Manuel Neuer co chwile musiał ratować swoją drużynę (w sumie na jego bramkę leciało 15 strzałów).
Wszystko zmieniło się jednak w 92. minucie spotkania, gdy wprowadzony dwie minuty wcześniej młodziutki, 18-letni holenderski napastnik - Joshua Zirkzee doskonale wykorzystał podanie od Serga Gnabrego i wpakował piłkę do bramki.
Freiburg mógł się załamać, bo w drugiej połowie wyglądał bardzo dobrze, a przecież to ta drużyna przyzwyczaiła do tego, że w końcówkach meczów potrafi przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
W ostatniej minucie doliczonego czasu akcję przeprowadził jeszcze Serge Gnabry, ale bramkarz obronił jego strzał. Skrzydłowy jednak ruszył do piłki i dobitka już znalazła się w bramce, a Bayern wygrał 3:1.
We wtorek w klasyfikacji strzelców Bundesligi dwie bramki zdobył Timo Werner z RB Lipsk i miał tyle samo bramek co Robert Lewandowski, ale za to zawodnik Lipska był częściej asystującym piłkarzem.
W środę Robert Lewandowski znów stał się jednak samodzielnym liderem strzelców ligi. Polak w 16. minucie fenomenalnie wykończył jeszcze lepszą akcję, którą lewą stroną przeprowadził Alfonso Davies. Piłkarz przebiegł ponad 50 metrów, a Robert Lewandowski dopadł do piłki dosłownie "lecąc wślizgiem" i nie miał problemów z pokonaniem bramkarza.
Po wygranej Bayern wskoczył na trzecie miejsce w tabeli Bundesligi. Mistrzowie Niemiec tracą 4 punkty do RB Lipsk i Borrussii Moenchengladbach.