Problemy Bayernu Monachium rozpoczęły się już w 9. minucie, kiedy Jerome Boateng dostał czerwoną kartę i osłabił swój zespół. Eintracht wykorzystał to znakomicie, a pierwszego gola strzelił w 25. minucie po pięknej zespołowej akcji. Wykończył ją Filip Kostić i rozpoczął strzelecki festiwal we Frankfurcie. Nie minęło dziesięć minut, a gospodarze prowadzili 2:0. Kostić tym razem asystował, a bramkę zdobył Djibril Sow.
Bayern był bezradny, piłkarze Kovaca nie wiedzieli co się dzieje, ale wtedy coś fenomenalnego zrobił Robert Lewandowski. Polak przyjął piłkę, wymanewrował kilku zawodników gospodarzy i ruszył wprost na bramkę Eintrachtu. Sprytny strzał i Bayern złapał kontakt z Eintrachtem. Zespół Niko Kovaca schodził na przerwę z wynikiem 1:2 i nadzieją na choćby jeden punkt.
Ta legła w gruzach już w 49. minucie, kiedy gola strzelił David Abraham. 3:1 i Bayern był na kolanach. Kolejne akcje tylko to potwierdziły. Eintracht z łatwością ośmieszał defensywę monachijczyków, ale przede wszystkim strzelał kolejne gole. Manuela Neuera pokonali jeszcze Martin Hinteregger i Goncalo Paciencia, który ustalił wynik meczu na 5:1.
Dla Bayernu Monachium była to druga porażka w tym sezonie Bundesligi. Zespół Kovaca po 10 meczach ma 18 punktów i traci cztery punkty do liderującej Borussii Moenchengladbach. Eintracht Frankfurt traci do monachijskiego klubu już tylko punkt. Ma ich 17.