"Przy całej błyskotliwości Serge’a Gnabry’ego, to Robert Lewandowski zadbał o przełom w tym meczu. Bramką prawdziwego zabójcy. To była chwila, w której jakby wyssało powietrze ze stadionu. Nie chodzi o siłę strzału, albo jakąś zdumiewającą sztuczkę. Tylko o sposób, w jaki Lewandowski wypatrzył tego gola, zrobił ruch, obrócił się, strzelił i nawet zaczął już świętować, zanim piłkarze wokół niego zorientowali się, co się stanie" - pisał ostatnio Barney Ronay z "Guardiana". Brytyjski dziennikarz zachwycał się Lewandowskim po jego show w Londynie, gdzie Bayern rozbił 7:2 Tottenham.
Wynik spotkania 2. kolejki Ligi Mistrzów był co prawda nadzwyczajny, ale dla reprezentanta Polski był po prostu kolejnym dniem w pracy, którą w tym sezonie wykonuje kapitalnie. Obecność Lewandowskiego na liście strzelców podczas meczu Bayernu nikogo już nie zaskakuje. W 10 meczach Bundesligi, LM, Pucharu i Superpucharu Niemiec 31-latek strzelił już 14 goli. Takiego startu w Niemczech jeszcze nie miał.
- To imponujące, w jakim stanie jest Lewandowski. Bezprecedensowa sytuacja. Jeśli dalej będzie tak żył, będzie grał w Bayernie nawet w wieku 45 lat. Lewandowski ma w domu sportsmenkę, która zdobyła kilka medali mistrzostw świata i Europy w karate - pisze Reinhold Beckmann z portalu Sport1.de. - Lewandowskiego jeszcze lepszym czyni Coutinho. Gra Bayernu stała się jeszcze bardziej nieprzewidywalna. Coutinho, Gnabry, Coman i Lewandowski to bezlitośnie skuteczna burza - dodał, szukając przyczyn wystrzału formy wicekapitana Bawarczyków.
- Jeśli Lewandowski doznałby kontuzji, Bayern straciłby ogniwo, które zapewnia ponad 50 proc. bramek drużyny. Mam nadzieję, że tak się nigdy nie stanie. Zresztą Lewandowski jest w takiej formie i sprawności, że nie jest podatny na urazy - zakończył Beckmann.