Bayern Monachium - FSV Mainz. 6:1. Skrót meczu:
Dla kibiców Unionu był to wyjątkowy wieczór – nie dość, że ich zespół po raz pierwszy w historii wygrał mecz Bundesligi, to jeszcze pokonał Borussię Dortmund, według wielu ekspertów – zespół gotowy rzucić wyzwanie Bayernowi Monachium i do końca walczyć o mistrzostwo Niemiec.
Niemieckie media więcej niż o tym, co działo się na boisku piszą o wydarzeniach na trybunach. Zamieszki rozpoczęły się około 30. minuty, przy wyniku 1:1, gdy miejscowi kibice podeszli pod sektor zajmowany przez przyjezdnych i zaczęli ich prowokować. A że ci nie pozostawali obojętni, to doszło między nimi do awantury. Zaczęli wzajemnie się obrażać, a wtedy na miejscu pojawiła się policja, która nie chciała dopuścić, by sytuacja się rozwinęła i doszło do walki. Na nic to się zdało. Pojawienie się policjantów dodatkowo rozwścieczyło kibiców zarówno Unionu i Borussii i doszło między nimi do bójki. Sędzia Felix Brych na chwilę wstrzymał nawet spotkanie, obserwując co dzieje się na trybunach. Funkcjonariusze, aby zaprowadzić porządek użyli pałek i gazu pieprzowego. „Der Westen” informuje, że kilkanaście osób zostało rannych, a policja zdążyła zaprowadzić porządek jeszcze przed przerwą. - Starsza kobieta, która miała astmę, potrzebowała pomocy medycznej. Wyglądało to bardzo groźnie. Widziałam też, jak policja spryskała gazem pieprzowym 13-letniego chłopca i jego ojca – mówi gazecie jeden ze świadków.
Wciąż nie wiadomo, co wywołało agresję wśród kibiców Unionu. Niemieckie media spekulują, że już przed meczem części kibiców udało się wejść na dach trybuny gości i stamtąd zaczęli prowokować sympatyków Borussi. Zostali nawet uchwyceni przez jednego z fotoreporterów.