W poniedziałek Robert i Anna Lewandowscy gościli na gali zorganizowanej przez magazyn "SportBild". Napastnik Bayernu Monachium znalazł się bowiem w gronie nominowanych do nagrody "Star des Jahres" ("Gwiazdy Roku"). Poza kapitanem reprezentacji Polski, kandydatami do tytułu byli jeszcze: Denise Herrmann (trzykrotna medalistka MŚ w biathlonie), Isabell Werth (wielokrotna mistrzyni olimpijska w jeździectwie), Juergen Klopp (trener Liverpoolu), Francesco Friedrich (bobsleista, dwukrotny mistrz świata), Patrick Lange (dwukrotny mistrz świata w triathlonie) oraz Markus Eisenbichler (trzykrotny złoty medalista MŚ w skokach narciarskich).
Robert Lewandowski strzelał aż miło w sezonie 2018/19
Pomimo ogromnej konkurencji, końcowy laur przypadł ostatecznie Lewandowskiemu. Po odebraniu nagrody napastnik Bayernu stwierdził, że przyznane mu wyróżnienie jest efektem pracy całego zespołu aktualnego mistrza Niemiec: - Piłka nożna nie jest sportem indywidualnym. To wysiłek zespołowy i podziękowania należą się całej drużynie. Miniony sezon nie był dla nas łatwy. Mogliśmy go zakończyć bez żadnego trofeum, a jednak udało nam się wywalczyć dwa trofea - powiedział Lewandowski. Prowadząca galę porównała jego sylwetkę do słynnego Arnolda Schwarzeneggera. Lewandowski odpowiedział, że duża w tym jest zasługa jego żony, ale "nie może być zbyt muskularny, bo w piłce liczy się szybkość".
Zupełnie inaczej na strzeleckie dokonania Lewandowskiego patrzy konkurencyjny do "Bilda" magazyn "Kicker". W rankingu najlepszych piłkarzy poprzedniego sezonu, Polak znalazł się dopiero na 7. miejscu. I to pomimo tego, że 31-latek, po raz koleiny zresztą, wywalczył koronę króla strzelców Bundesligi, a z klubem sięgnął po mistrzostwo i krajowy puchar.
Pobierz aplikację Football LIVE na Androida