Po sezonie 2018/2019 z Bayernem Monachium pożegnało się dwóch skrzydłowych: Franck Ribery i Arjen Robben. Jak na razie mistrzowie Niemiec poczynili spore wzmocnienia z linii defensywnej (Lucas Hernandez, Benjamin Pavard), jednak wciąż nie zakontraktowano nikogo, kto mógłby wprowadzić nieco świeżości w ataku. Trener Niko Kovac przyznał niedawno, że kadrę zespołu powinno jeszcze wzmocnić przynajmniej 4 graczy.
Do tej pory wydawało się, że o krok od Monachium jest Leroy Sane, jednak negocjacje między Bayernem i Manchesterem City utknęły w martwym punkcie. Niemieccy dziennikarze sugerowali, że na liście życzeń Bawarczyków znajdują się jeszcze: Nicolas Pepe (Lille), Hakim Ziyech (Ajax Amsterdam), Yannick Carrasco (DL Yifang) czy Callum Odson-Hudoi (Chelsea).
Zdaniem "France Football" władze Bayernu skierowały swoją uwagę w zupełnie inna stronę, a nowym priorytetem niemieckiego klubu jest obecnie Ousmane Dembele z FC Barcelony. Według "FF" dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidzić miał już nawet skontaktować się z otoczeniem zawodnika, by wysondować możliwości transferu. Władze Bayernu liczą, że wraz z pojawieniem się na Camp Nou Antoine'a Griezmanna i Neymara, przedstawiciele "Dumy Katalonii" chętniej zasiądą do negocjacji w sprawie sprzedaży Dembele.
Monachijczycy chcieli sprowadzić reprezentanta Francji w 2016 roku, gdy ten był jeszcze zawodnikiem Rennes. Wtedy jednak wyścig jego podpis wygrała Borussia Dortmund, która przeznaczyła na transfer 15 milionów euro. Zaledwie po roku spędzonym w Bundeslidze skrzydłowy trafił do FC Barcelony za ok. 140 milionów euro.
Dembele jest piłkarzem tyleż utalentowanym, co niezdyscyplinowanym. Piłkarzowi wielokrotnie zdarzało się spóźnia na treningi Barcelony, a ostatni taki przypadek miał miejsce tuż przed finałem tegorocznej edycji Pucharu Króla. Ten wybryk nie wyprowadził z równagi członków sztabu szkoleniowego, a 22-latek miał usłyszeć, że jeśli taka sytuacja się powtórzy, klub zdecyduje o umieszczeniu go na liście transferowej.