Robert Lewandowski usiadł na ławce rezerwowych Bayernu Monachium, bo zgłosił, że nie czuje się najlepiej. Polak wszedł jednak tuż po przerwie, bo mistrzowie znajdowali się w fatalnej sytuacji. Leon Goretzka co prawda strzelił gola na 1:0, ale minutę później z boiska wyleciał Niklas Suele. Na 1:1 wyrównał w 26. minucie Robert Glatzel, a w 39. minucie Marc Schnatterer zdobył bramkę na 2:1 dla Heidenheim - czyli drugoligowca, który obecnie zajmuje 6. miejsce w tabeli. W 53. minucie Lewandowski zaliczył asystę przy golu Thomasa Muellera. Trzy minuty później to Mueller asystował przy trafieniu Lewandowskiego.
W 65. minucie Serge Gnabry podwyższył wynik spotkania na 4:2 i wydawało się, że wszystko jest już jasne. Ale Bayern przeżył szok od 74. do 77. minuty - Glatzel trafił na 3:4, by potem wyrównać z rzutu karnego. Niedługo później Heidenheim miało znakomitą okazję na objęcie prowadzenie, ale zmarnowało stuprocentową sytuację.
Bayern Monachium został uratowany przez Lewandowskiego. Obrońca Heidenheim w starciu z Polakiem w polu karnym zagrał ręką, a Robert Lewandowski pewnie wykorzystał rzut karny na 5:4! Dzięki temu trafieniu to Bayern awansował do półfinału Pucharu Niemiec, choć jego gra pozostawia wiele do życzenia.