- Biorąc pod uwagę jego niesamowitą zdolność do strzelania niemal 30 goli w każdym sezonie, ciężko być krytycznym wobec Lewandowskiego. Ale jednak mijający rok nie będzie zbyt wysoko na liście najlepszych w wykonaniu Polaka - czytamy w uzasadnieniu. Podkreślono, że Robert Lewandowski został królem strzelców z dużą przewagą, zdobywając ten tytuł po raz trzeci w ciągu pięciu sezonów. W rozgrywkach w Niemczech radzi sobie znakomicie, ale "w Europie minęły już dni, kiedy strzelał cztery gole Realowi Madryt".
FFT podkreśla, że w Lidze Mistrzów strzelał gole jedynie słabszym rywalom, z którymi Bayern był zdecydowanym faworytem. Jednak już w ćwierćfinale z Sevillą nie wniósł zbyt wiele do drużyny, a Bayern odpadł w półfinale po starciach z Realem Madryt z "licznych powodów, ale jednym z nich są zmarnowane szanse Lewandowskiego". Jednocześnie to właśnie "wielkie mecze są całym sezonem Bayernu i to gole w nich naprawdę się liczą". Jednocześnie Lewandowski był świetny w fazie grupowej w tym roku i jest najlepszym strzelcem z ośmioma golami w sześciu spotkaniach. Na jego pozycję w rankingu wpływ miały również "katastrofalne mistrzostwa świata, na których wydawał się osamotniony, odizolowany i pozbawiony swojej zwyczajowej skuteczności". - Nikt nie stawiał na Polskę na MŚ, jednak znalazła się w pierwszym koszyku, a i tak skończyła na dnie grupy, którą mogła wygrać.
To kolejny ranking, w którym Robert Lewandowski zaliczył spadek. W rankingu Guardiana w ostatnich dwóch latach zajmował siódme miejsca, a teraz jest dopiero 30. W plebiscycie Złotej Piłki został zupełnie pominięty, tak samo jak i w nagrodach FIFA. Dodatkowo Lewandowski nie znalazł się w najlepszej drużynie rundy jesiennej Bundesligi wybranej przez Focus.