Legenda Bayernu o konferencji prasowej szefów klubu: Dzieci Bayernu muszą się dziś bardzo wstydzić swojego ojca. Klub zrujnował lata pracy

- Ulemu Hoenessowi zawsze chodziło o to, by Bayern był rodziną. Teraz dzieci z tej rodziny muszą mówić: strasznie się wstydzimy naszego ojca - mówi Paul Breitner o ostatnim zachowaniu szefów Bayernu Monachium

- Już 48 lat jestem związany z Bayernem i nie wyobrażałem sobie, że mój klub pokaże się publicznie taki goły i taki słaby - mówił Paul Breitner, były piłkarz, członek sztabu i ambasador Bayernu w programie "Blickpunkt Sport" w Bayerischer Rundfunk. Miał na myśli konferencję Ulego Hoenessa, Karla-Heinza Rummenigge i Hasana Salihamidzicia w przeddzień meczu Bundesligi z Wolfsburgiem.

Podczas tej konferencji trzej działacze Bayernu zapowiedzieli zwarcie szyków przeciw mediom, które poniżają piłkarzy i klub niezasłużoną lub kłamliwą krytyką. - Oni zmarnowali cały wysiłek, który klub włożył w ostatnich latach w odklejanie od siebie łatki arogantów - mówił Breitner, który pracę dla Bayernu zakończył wiosną 2017 roku.

Bayern Monachium. Niko Kovac nie znalazł się w kalendarzu adwentowym

Mistrz świata z 1974 roku, piłkarz, którego jego przyjaciel Uli Hoeness wyciągał ze wszystkich życiowych kłopotów, nawet ukrywając go w swojej piwnicy przed powołaniem do Bundeswehry, zasugerował, że dziś to właśnie Hoeness jest największym problemem klubu. - Wchodzi na tę konferencję Rummenigge, cytuje konstytucję (Rummenigge cytował artykuł o nienaruszalnej godności człowieka - red.), a dziesięć minut później ten obok niego mu tę konstytucję depcze. I tak się dzieje od pół roku - mówi Breitner o rywalizacji dwóch szefów z różnymi pomysłami na klub.

Niko Kovac odmienił Bayern dzięki "biczowi". Robert Lewandowski zachwalany

Gdy Hoeness siedział w więzieniu za oszustwa podatkowe, Rummenigge starał się budować wizerunek Bayernu jako globalnej potęgi, którą da się lubić. Gdy władzę odzyskał Hoeness, postawił na stare sprawdzone sposoby: pilnujemy dominacji w kraju, a co będzie za granicą, to się zobaczy w drugiej kolejności. I bronimy swego krzykiem, jeśli trzeba.

W piątek, niedługo po tyradach o tym, jak media poniżają ocenami piłkarzy Bayernu, Hoeness powiedział o sprzedanym do PSG Juanie Bernacie, że błędami w meczu z Sevillą w ubiegłym sezonie o mało nie zawalił Bayernowi całego sezonu w Lidze Mistrzów. I że chętnie by wtedy przeczytał głosy tych wszystkich surowych dziennikarzy, że „Bernat gówno zagrał”. Rummenigge przyznał w poniedziałek, przed wylotem Bayernu na wtorkowy mecz w LM z AEK Ateny, że Hoeness niefortunnie dobrał słowa w tej sytuacji, a w całej akcji trójki szefów Bayernu chodziło o to, by dać wyraźne wsparcie piłkarzom.

Bayern szykuje wielki transfer? Nabil Fekir może wzmocnić mistrzów Niemiec

- Pokaż ludziom szacunek, pokaż, że o nich dbasz, pokaż grzeczność i sprawiedliwość. A kiedyś to do ciebie wróci. I to jest dziś wielkie zadanie dla szefów Bayernu - mówi Breitner. - Ulemu Hoenessowi zawsze chodziło o to, by Bayern był rodziną. Teraz dzieci z tej rodziny muszą mówić: strasznie się wstydzimy naszego ojca.

Bayern Monachium. Niemieckie media kpią z mistrzów Niemiec

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.