Bundesliga. Hertha - Bayern. Robert Lewandowski w pogoni za rekordem strzeleckim? Żeby go wyrównać musiałby strzelić Hercie dwa gole

Robert Lewandowski, znów szczęśliwy w Bayernie, strzela gole w rekordowym tempie? Poprzedniej jesieni nieszczęśliwy Lewandowski strzelał je jeszcze szybciej. Żeby wyrównać tamten rekord, Polak musiałby w najbliższym meczu strzelić dwa gole.

W piątek o 20:30 już piąty mecz Bayernu w 14 dni: w Bundeslidze z Herthą. I jeśli Robert Lewandowski w nim zagra (we wtorek przesiedział na ławce cały zremisowany 1:1 mecz z Augsburgiem, trener Niko Kovac chciał, by odpoczął przy tak wymagającym terminarzu), to będzie się mierzył z prywatnym strzeleckim rekordem, który wyśrubował rok temu. Wówczas w ośmiu swoich pierwszych meczach o stawkę w nowym sezonie strzelił dziesięć goli.

Na razie w obecnym sezonie Lewandowski rozegrał siedem meczów o stawkę w klubie i strzelił w nich osiem goli, w czterech rozgrywkach. Rok temu Polak po siedmiu meczach miał na koncie o jednego gola więcej, też w czterech rozgrywkach. I jeden bardzo głośny wywiad o swojej sytuacji w Bayernie: ten w „Der Spiegel”, w którym Polak mówił o polityce transferowej i trudnościach z mobilizowaniem się na każde tournée i każdy mniej ważny mecz Bayernu.

l Po tym wywiadzie w klubie zawrzało, ale Lewandowski strzelał dalej. W ósmym meczu dołożył dziesiątego gola, w dziewiątym jedenastego. Co więcej, strzelał tak w Bayernie grającym gorzej niż dzisiaj. Drużyna już wymykała się Carlo Ancelottiemu spod kontroli, atmosfera była kiepska, Bayern atakował w coraz bardziej przewidywalny sposób, a od pewnego momentu Lewandowski dogodne sytuacje strzeleckie miał już tylko z rzutów karnych i wolnych. Potem, po porażce z PSG w Lidze Mistrzów, Carlo Ancelottiego zastąpił Jupp Heynckess (po jednym meczu z tymczasowym trenerem Willy Sagnolem, 2:2 po jednym golu Lewandowskiego z piątkowym rywalem, Herthą na jej stadionie). Gra Bayernu się poprawiła, ale Lewandowski w pierwszych meczach u Heynckesa strzelał gole znacznie rzadziej niż u Ancelottiego, miał tylko jedną bramkę w czterech pierwszych meczach u nowego trenera. Potem, mimo że w międzyczasie dopadły go problemy z kontuzjami, wrócił do strzeleckiej regularności i w Bundeslidze był ostatecznie na koniec sezonu bliski wyrównania swojego rekordu 30 goli (29). Ale już pięć goli w Lidze Mistrzów było dla niego najsłabszym wynikiem od kiedy gra w Bayernie.

W obecnym sezonie Polak do ośmiu goli dla Bayernu w siedmiu meczach też dołożył jeden głośny wywiad, ale tym razem pojednawczy, w „SportBild”, a nie zaogniający sytuację jak ten sprzed roku. W „SportBildzie” Polak ogłosił, że znów jest szczęśliwy w Bayernie i nie myśli o odejściu. Jeśli porównywać same liczby, to między skutecznością szczęśliwego i nieszczęśliwego Lewandowskiego nie ma wielkiej różnicy. A obecna gra Bayernu pod wodzą Niko Kovaca, i to jak Polak czuje się u nowego trenera, daje podstawy do przewidywania, że jeśli nawet nie poprawi swojego rekordu otwarci, to może myśleć o rekordach na późniejszych etapach sezonu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA