Nowy sezon w Sport.pl. Bundesliga. Urban: Piszczek schodzi z góry. Lewandowski za transfer zabierał się zbyt awanturniczo

- Borussia to jeszcze długo nie będzie gotowy projekt. Piszczek powoli schodzi z góry. Lewandowski więcej uzyska nie groźbami, a masowo strzelanymi golami i daj Boże wygraniem Ligi Mistrzów - mówi Sport.pl Tomasz Urban, komentator Eleven Sports. Nowy sezon Bundesligi startuje 24 sierpnia.

Kacper Sosnowski: Można spojrzeć na inaugurację Bundesligi przez pryzmat Pucharu Niemiec? Męczarnie BVB, Bayernu, czy porażki Eintrachtu i VfB zwiastują ciekawy początek sezonu?

Tomasz Urban: Oddzieliłbym to grubą kreską. Nie były do końca miarodajne. W normalnych okolicznościach wynik meczu SV Drochtersen – Bayern brzmiałby 0:7, a nie 0:1. Jeżeli można wyciągać jakieś wnioski, to jedynie z postawy Borussii Dortmund. To jeszcze długo nie będzie gotowy projekt, a Lucien Favre potrzebuje czasu, by odpowiednio poukładać klocki. Układane są zresztą jeszcze plany pozyskania napastnika. Mówi się o Paco Alcacerze, widziałem też nazwisko Vincenta Aboubakara z Porto. Trener czuje potrzebę wzmocnienia tej pozycji. Widać to było właśnie na spotkaniu krajowego pucharu. Mimo mnóstwa sytuacji gościom brakowało skutecznego wykańczania akcji.

Borussia sprzedała kilku piłkarzy o dużych nazwiskach, ale też kilku pozyskała. Na czele tej listy jest Witsel i Diallo. Tym transferom można chyba przyklasnąć.

Transfer Witsela był pomysłem bardzo dobrym. W meczu Pucharu Niemiec wszedł na boisko i z miejsca stał się szefem drużyny, dżokejem. Jakby wziął bacik do ręki i tego konia poganiał, motywował. Diallo to jest obrońca, który potrafi grać w piłkę. W duecie z Akanjim mogą być za dwa sezony najlepszą parą środkowych defensorów w Bundeslidze. Oczywiście na razie nie ma ich co porównywać z Hummelsem, Suele czy Boatengiem, ale są bardzo perspektywiczni. Ich ruchy transferowe, może poza Witselem, są obliczone na przyszłość. Tak, by zaatakować Bayern w momencie kiedy on mocno postawi na przebudowę.

Przebudowywać i programować ją będzie trener, z którym wiązane są spore oczekiwania.

Borussia jest na dobrej drodze. Zaznaczę od razu, że Favre jest trenerem do bólu zorganizowanym. Wymaga futbolu bazującego na precyzyjnych odległościach między formacjami i piłkarzami. Tak długo studiuje wszelkie schematy i powtórzenia, że gracze na ich podbudowie zaczynają grać kreatywnie. W Moenchengladbach był odbierany jako lekko szalony, ale jednocześnie potrafiący drużynę znakomicie poukładać. Na swoje możliwości byli drużyną kompletną. Potrafili zagrać atak pozycyjny, przytrzymać piłkę, wyjść z kontry, podejść wysoko. Myślę, że w Dortmundzie zmierza do tego samego. Na to jednak potrzeba czasu. On nie propaguje futbolu prostego, tak jak Bosz. Holender miał w głowie tylko atak.

Stoeger unikał ryzyka i grał bardziej defensywnie. No to teraz BVB ma trenera, który z pewnością znajdzie między nimi balans. To nie będzie łatwe nie spodziewam się żeby Borussia na początku sezonu kosiła całą konkurencję. W trakcie  sezonu może to wyglądać natomiast o wiele lepiej. Podobnie było zresztą w Nicei, gdzie ten trener początki miał średnie. Potem jego maszyna ruszyła.

Favre znów współpracować będzie z Piszczkiem. Mimo ściągnięcia do Dortmundu utalentowanego Hakimiego z Realu Madryt pozycja Polaka jest niezagrożona?

Jest dobra, ale nie spodziewajmy się, że będzie grał tyle, ile w poprzednich sezonach. To nadal jest pierwszy prawy obrońca Borussii, ale będzie częściej wykorzystywany w rotacji. To dobrze. Trochę odpoczynku i świeżości w tych kluczowych meczach mu się przyda. Poza tym... Nie chciałbym Łukasza urazić, bo jak go cholernie cenię, ale tak jak Kuba Błaszczykowski on jest już na zboczu swej kariery. Powoli schodzi z góry. Widać to było w ostatnim sezonie. Nie był on w jego wykonaniu bardzo dobry, był przeciętny. Wszystko zaczęło się chyba sypać od dwumeczu z AS Monaco. Polak to wciąż jednak marka i klasa. Nie sądzę, że Hakimi nagle posadzi Łukasza na ławce, będzie się raczej przy nim uczył.

Jeśli chodzi o Bayern to powinien być sezon, w którym Robert Lewandowski  przekroczy barierę 200 bramek w Bundeslidze i zostanie najskuteczniejszym obcokrajowcem w jej historii. Wyzwania wciąż przed nim są.

Dla mnie ta ostatnia rzecz byłaby potężnym osiągnięciem. To nie jest liga ogórków, tylko rozgrywki z 55 letnią tradycją. Zostać w niej najskuteczniejszym obcokrajowcem to gigantyczny wyczyn. Jestem pewien, że Robertowi nie będzie w tym sezonie brakować motywacji do strzelania goli.

Najskuteczniejsi obcokrajowcy BundesligiNajskuteczniejsi obcokrajowcy Bundesligi Sport.pl

A po ostatnim wywiadzie dla „Sport Bilda” może też ucichnie temat chęci opuszczenia Monachium.

Przez parę miesięcy pewnie tak, ale raczej do czasu. Widzę w tym wywiadzie, mówiąc eufemistycznie, kilka nieścisłości. Nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy, że temat transferu Lewego powstał w maju, kiedy to Robert był niezadowolony z powodu tego jak Bayern traktował go po meczach z Realem. To się kupy nie trzyma, podobnie jak kilka innych wątków. Z jednym zdaniem bym się natomiast w zupełności zgodził. Wiem, że on nie będzie strajkował, że będzie robił to, co do niego należy. Myślę, iż ma już świadomość, że w rozmowach z Hoenessem i Rummenigge więcej uzyska nie groźbami i stawianiem ich pod ścianą, a dobrą grą, masowo strzelanymi golami i daj Boże wygraniem Ligi Mistrzów, choć to nie jest bardzo realna opcja. Chyba do tej pory zabierał się za to za bardzo awanturniczo. Z tymi panami trzeba pokojowo. Wiem jacy są i jak wyśmiewali się z BVB, która straciła w łatwy sposób Dembele, Aubameyanga, Mchitarjana. Jakby puścili Roberta to by się zbłaźnili.

Bayern dobrze zarobił na transferach. Sprzedał Costę i Vidala łącznie za 58 mln. Sam nie wydał prawie nic. Bawarczycy nie potrzebują wiele wzmocnień?

Transferami zaatakują w przyszłym roku. Na razie gromadzą środki. Można to też zinterpretować jako zapowiedź końca kariery Ribery'ego oraz Robbena i plan na duże wzmocnienia na skrzydłach. Dodatkowo mają już zarezerwowane środki na przyszły rok na wykupienie Jamesa Rodrigueza z Realu i ściągnięcie Benjamina Pavarda z VfB. To łącznie około 80 mln euro. Jeśli to tego dodatkowo przeznaczą jeszcze około 150 mln na innych graczy, to kupią za to pewnie dwóch klasowych piłkarzy. To w skali Europy i tak nie zrobi wrażenia, bo Chelsea, Liverpool, City czy PSG potrafią wydać więcej.

Spotykam się teraz z takimi opiniami, że w Bayernie to siedzą skąpcy. Nie wydają, gromadzą i nic nie robią. Nie o to chodzi. Mają swój plan. Hoeness jest zresztą zdania, że rynek transferowy w Europie za kilka lat pęknie jak mydlana bańka i każdy będzie miał problem. Zobaczymy czy będzie miał rację.

Z drugiej strony Bayern ma na tyle mocną kadrę, że pewnie doszedł też do wniosku, iż nie musi  przy niej za dużo majstrować. Nie było konieczności wydawania kasy, to jej nie wydawano.

>>> Lewandowski: Gdy przestałem strzelać gole, nikt mnie nie bronił

>>> Kimmich: Robert nie może strzelać bez naszej pomocy

Więcej o:
Copyright © Agora SA