HSV - Bayern 0:1 Robert Lewandowski bez gola, bez celnego strzału, bez wieści od drużyny

Bayern dogonił Borussię, wygrywając w Hamburgu 1:0, ale to był słaby Bayern i słaby mecz Roberta Lewandowskiego. Pierwszy raz od pół roku Polak w dwóch kolejnych spotkaniach o punkty nie zdobył gola

To było 91 minut męczarni środkowego napastnika. A potem przyszła 92. minuta i jeszcze pogorszyła wrażenie. W 92. minucie Robert Lewandowski wreszcie dostał podanie, po którym nie tylko mógł, ale i powinien strzelić gola. Podawał z boku znakomity ostatnio Kingsley Coman. Polak chciał piłkę trafić piętą. Piłka przeleciała obok słupka.

Pierwszy raz od kwietnia dwa mecze bez gola

W ten sposób uciekła szansa nie tylko na gola i zrównanie się w klasyfikacji strzelców z Pierre’em Emerickiem Aubameyangiem. Uciekła też ostatnia szansa Lewandowskiego na oddanie w tym meczu celnego strzału. To trzeci mecz Bayernu po przejęciu drużyny przez Juppa Heynckesa. Drugi bez gola Lewandowskiego. Dwa z rzędu spotkania o punkty bez zdobytej bramki zdarzyły mu się ostatni raz w kwietniu (mecze z Borussią Dortmund i Mainz). Jeśli nadal będzie w Monachium trwała wyliczanka: co jest lepsze w Bayernie Juppa Heynckesa niż w Bayernie Carlo Ancelottiego i dlaczego wszystko, to trzeba będzie przypomnieć, że akurat Robert Lewandowski na razie lepiej niż u Ancelottiego nie gra.

Lewandowski w pułapce

Ale też jeden mecz bez gola drugiemu meczowi bez gola nierówny. W środę z Celtikiem w Lidze Mistrzów Polak nie zdobył bramki, ale miał okazje, rytm, przyjemność z gry, a Bayern wypadł efektownie. W Hamburgu w sobotę Lewandowski był cały czas w pułapce zastawionej przez środkowych obrońców HSV i swobodę odzyskiwał tylko jeśli się od nich oddalił poza pole karne. Nie dostawał dobrych podań, był na uboczu ataków Bayernu, miał mniej dogodnych sytuacji niż pomocnik Corentin Tolisso, który strzelił zwycięskiego gola, a potem jeszcze trafił w słupek.

Bayern wygrał i tyle. Aż tyle

Bayern nie zachwycił. Wygrał i tyle. A raczej: aż tyle, bo w końcówce rządów Carlo Ancelottiego rozdawał punkty w meczach, w których, jak się wydawało, miał już rywala pod kontrolą. A teraz niczego rywalom nie daruje, nawet tak walecznym i dobrze grającym jak HSV. Nawet grając od 38. minuty w osłabieniu po czerwonej kartce dla Gideona Junga (za faul na Comanie, wszystko co dobre dla Bayernu kojarzyło się w tym meczu z Comanem) HSV nie było łatwym rywalem.

Borussia dogoniona

Bilans Heynckesa: trzy mecze, trzy zwycięstwa, dziewięć goli strzelonych i zero straconych. Wziął drużynę z pięcioma punktami straty do Borussii Dortmund, a teraz Bayern jest od Borussii gorszy już tylko bilansem bramkowym.  To ostatnie zwycięstwo zostało wyszarpane, ale też Heynckes dał odpocząć kilku ważnym piłkarzom. Nie grał Joshua Kimmich, najlepszy obok Lewandowskiego i – ostatnio – Comana piłkarz Bayernu w obecnym sezonie. Na ławce zaczęli Thiago i Thomas Mueller. Obaj weszli na boisko, ale Mueller tylko na 10 minut. Zdążył asystować przy golu, gdy po błędzie obrońców HSV przytomnie odegrał piłkę do Tolisso, a ten uderzył bez zastanowienia z bliska przy słupku. Ale niedługo później Mueller zszedł z kontuzją.

Teraz dwa razy RB Lipsk

Ten mecz był początkiem rotacji w składzie za kadencji Heynckesa (szansę dostał m.in. James i wypadł słabo, nie  rozumiał się z drużyną i zszedł w przerwie - i stąd też w jakiejś mierze wynikały problemy Lewandowskiego. Sam Heynckes przestrzega, że jeszcze wiele w grze Bayernie jest do poprawy. I że z wnioskami trzeba poczekać jeszcze przynajmniej tydzień. Bo przez ten tydzień – w środę w Pucharze Niemiec, w sobotę w lidze – Bayern dwa razy zagra z RB Lipsk, idącym ostatnio od zwycięstwa do zwycięstwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.