Bundesliga. Bayern prowadził 2:0 i nie wygrał. Sensacja w Monachium

Dwa lata temu strzelił pięć w dziewięć minut. W piątek na Allianz Arena Robert Lewandowski trafił raz, z rzutu karnego, a Bayern Monachium nie potrafił pokonać Wolfsburga. Mistrzowie Niemiec zremisowali 2:2.

Fenomenalnie przyjął piłkę, obrócił się w kierunku bramki i padł w polu karnym. Marcel Tisserand był bezradny w starciu z Robertem Lewandowskim. Kapitan reprezentacji Polski wywalczył rzut karny, a później bez najmniejszych problemów zamienił go na gola. Piłka w jednym rogu, bramkarz w drugim. Lewandowski już do tego przyzwyczaił, a kolejny gol z rzutu karnego dał mu siódme trafienie w tym sezonie Bundesligi.

Bayern rządził i dzielił na murawie. Wynik, jeszcze przed przerwą, poprawił Arjen Robben. Holender ruszył w kierunku bramki, uderzył i trafił do siatki. Piłka odbiła się od wbiegającego w pole karne Rafinhi i kompletnie zmyliła Koen Casteels, bramkarza VfL Wolfsburg.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Mistrzowie Niemiec dominowali, ale stracili kuriozalnego gola. Fatalny błąd Svena Ulreicha wykorzystał Maximilian Arnold. Reprezentant Niemiec uderzył z rzutu wolnego, piłka leciała prosto w bramkarza Bayernu, a ten w niezrozumiały sposób przepuścił piłkę do siatki.

Podrażniony Bayern ruszył do ataków. Świetnych szans nie wykorzystali Robben i Ribery, a jedno dośrodkowanie w pole karne mistrzów Niemiec dało Wolfsburgowi drugiego gola. Didavi pokonał Ulreicha strzałem głową i sensacja w Monachium stała się faktem.

W drugiej połowie na murawę w Monachium wszedł Jakub Błaszczykowski. Reprezentant Polski wniósł spore ożywienie do gry Wolfsburga.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.