Bayern - Borussia, czyli Lewandowski kontra Aubameyang. Tak się ścigają Messi i Cristiano Bundesligi

- Gdy tylko Aubameyang zdobywa dwa gole w meczu, Lewandowskiemu włącza się czerwony alarm - mówił niedawno szef Polaka z Bayernu, Uli Hoeness. Pojedynek najlepszych strzelców Bundesligi to główna atrakcja hitu Bayern-Borussia Dortmund. Początek 18.30, transmisja w Eurosporcie 2

Grali przez sezon razem, szanują się i prześcigają we wzajemnych komplementach. Ale i nakręcają rywalizacją o tytuł najskuteczniejszego w lidze, nawet jeśli niechętnie to przyznają.

Jeden z korporacji, drugi z teledysku

Są różni od siebie na boisku, a jeszcze bardziej poza nim. Robert Lewandowski jest od Pierre'a Emericka Aubameyanga starszy o ledwie osiem miesięcy, ale bez patrzenia w metryki można by mieć wrażenie, że Gabończyk jest z innego pokolenia. Lewandowski nosi się tak, jakby na mecze urywał się z pracy w korporacji: grzeczna fryzura, żadnego tatuażu i biżuterii. A Aubameyang - jakby się urywał z planu jakiegoś teledysku.

Aubameyang, piłkarz-impuls

Polak stał się dyżurnym przykładem piłkarza planującego karierę krok po kroku i wyciskającego z każdego dnia treningu ile się da. Aubameyang to piłkarz-impuls, nad którym czasem trudno zapanować. A to wyrwie się z Dortmundu na krótki wypad do Mediolanu, bez pozwolenia klubu, a to umówi sesję reklamową wtedy, gdy miał przykazane, by się skupiać na przygotowaniach, a to założy, jak ostatnio, maskę kojarzącą się z kampanią reklamową jego prywatnego sponsora, Nike. Szefowie związanej z Pumą Borussii dali mu za to aż 50 tysięcy euro kary.

Stabilizacja Lewandowskiego, niepokój Aubameyanga

Lewandowski wyciszył już spekulacje na temat odejścia do innego klubu, związał się z Bayernem na dłużej, do 2021, wybrał stabilizację, czeka na narodziny pierwszego dziecka. Aubameyang ma kontrakt z Borussią niewiele krótszy, bo do 2020, ale jego ciągle gdzieś nosi. Spekulacji transferowych nie wycisza, wręcz przeciwnie. Czuje się już o rozmiar za duży dla klubu z Dortmundu. Krótko mówiąc, jest na tym etapie, na którym Lewandowski był kilka lat temu, gdy walczył o odejście do Bayernu. I gdy poróżniony już z władzami Borussii, na odchodne z Dortmundu zdobył tytuł króla strzelców.

Mają więcej goli niż Darmstadt i Borussia Moenchengladbach

Aubameyang przyszedł do Borussii w 2013 roku, Lewandowski w 2014 z Borussii odszedł. Ale ich drogi nie rozeszły się na długo. Od blisko dwóch lat tydzień w tydzień, kolejka w kolejkę ścigają się, kto zdobędzie więcej bramek. Wynieśli tę rywalizację na inny poziom, bliższy wyścigowi Leo Messiego i Cristiano Ronaldo w Hiszpanii niż temu, co się w poprzednich latach działo w Bundeslidze.

Rok temu Lewandowski jako pierwszy od wielu lat król strzelców w Niemczech dotarł do granicy 30 goli. A Aubameyang strzelił najwięcej w karierze, 25. Dziś Gabończyk ma 25 goli już na siedem kolejek przed końcem sezonu. Lewandowski strzelił o jednego gola mniej. We dwóch zebrali już w trwającym sezonie Bundesligi 49 bramek. Darmstadt i Borussia Moenchengladbach mają razem o jedną bramkę mniej (17 i 31 goli). Lewandowski od 2012 roku jest nieprzerwanie w trójce najlepszych strzelców ligi, dwa razy zdobywał tytuł króla strzelców. Polak jeszcze nigdy nie przegrał z Aubameyangiem w klasyfikacji najskuteczniejszych. I jak niedawno powiedział w wywiadzie dla "Sport-Bild" prezes Bayernu Uli Hoeness, dla Polaka jest bardzo ważne, by tak pozostało. - Za każdym razem gdy Aubameyang strzela dwa gole, Lewandowskiemu włącza się czerwony alarm" - żartował Hoeness. Również Karl Heinz Rummenigge opowiadał, jak Polakowi zależy by zdobyć trzeci raz tytuł najskuteczniejszego w Lidze.

Ancelotti: już nie mieszam w składzie

W sobotę Lewandowski ma szanse dogonić Gabończyka w bezpośrednim starciu. To starcie gwarantuje dodatkowe emocje w hicie Bundesligi. Bo sytuacja w tabeli tych emocji hitowi ujęła. Bayern z przewagą aż 10 pkt nad wiceliderem RB Lipsk pewnie zmierza po piąte mistrzostwo z rzędu, jeszcze nigdy tak nie dominował w Bundeslidze (wcześniej najdłuższa seria to były trzy mistrzostwa z rzędu). A Borussia już od dawna nie liczy się w walce o tytuł. Jej cel to zapewnienie sobie miejsca w Lidze Mistrzów bez eliminacji (na razie jest czwarta, ale ze stratą ledwie punktu do trzeciego miejsca dającego bezpośredni awans) i pozostanie jak najdłużej w obecnej Lidze Mistrzów. Już za kilka dni Bayern i Borussia grają w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów z Realem i AS Monaco. A 26 kwietnia zmierzą się ze sobą ponownie w Monachium, w półfinale Pucharu Niemiec, który będzie miał smak finału. Ale i w sobotę nikt nie będzie się oszczędzał. Borussia nie może, bo każdy punkt może być dla niej na koniec sezonu warty miliony euro z Ligi Mistrzów, poza tym chce poszukać słabych punktów Bayernu przed półfinałem w pucharze. A Bayern oszczędzać się mógłby, ale nie chce, Carlo Ancelottii przesadził już z rotowaniem w składzie w przegranym meczu z Hoffenheim i teraz zapowiedział, że już mieszania w składzie nie będzie.

Aubameyang dał zwycięstwo jesienią

Borussia wprawdzie od 2012 nie zdobyła żadnego trofeum, ale to jednak nadal starcie tego, co w Bundeslidze najlepsze: dwóch drużyn które od siedmiu lat nie dopuściły nikogo innego do mistrzostwa, dwóch ostatnich niemieckich finalistów Ligi Mistrzów. Do niedawna, do wspomnianej porażki Bayernu w Hoffenheim, Borussia była jedynym klubem, który w tym sezonie wygrał z Bayernem w Bundeslidze. A stało się to właśnie za sprawą Aubameyanga, który w listopadowym meczu w Dortmundzie strzelił jedynego gola. Zresztą, w ostatnich pięciu meczach z Bayernem strzelał dla Borussii tylko on. Lewandowski od odejścia z Dortmundu mierzył się z Borussią w lidze pięciokrotnie i zdobył cztery gole.

Sprinter Aubameyang, Lewandowski lepszy w tłoku

- To dwa zupełnie inne typy napastników - mówi o Lewandowskim i Aubameyangu Thomas Tuchel. Lewandowski lepiej niż Aubameyang radzi sobie w tłoku i lepiej współpracuje z drużyną w rozegraniu. Aubameyang to raczej typ genialnego solisty, z przyspieszeniem jako znakiem firmowym. Średnio w obecnym sezonie robi 33 sprinty w meczu, a Lewandowski, choć też bardzo szybki, średnio 20. Lewandowski za to miał w tym sezonie w Bundeslidze i Lidze Mistrzów aż 403 podania w ofensywie (na połowie rywala, lub na połowę rywala), przy 267 Aubameyanga (zestawienie "Der Spiegel"). I 67 procent takich podań Lewandowskiego było celnych. Aubameyang miał 61-procentową skuteczność. Polak zebrał w Bundeslidze cztery asysty (niektórzy zaliczają mu pięć), a Aubameyang dwie. Polak zbiera lepsze łączne noty: ma średnią 2,60 w "Kickerze". A Aubameyang - 3,04.

Gabończyk jest w obecnym sezonie dużo skuteczniejszy w walce w powietrzu (pięć goli głową, Lewandowski - jedna bramka), częściej zaczyna strzelanie w meczu (siedem razy na 1:0, Polak pięć), częściej niż Polak trafia na obcych boiskach (13 goli, osiem Lewandowskiego). W pozostałych statystykach różnice między nimi nie są już tak znaczące.

Aubameyang z bliska, Lewandowski z daleka

Są liderami Bundesligi nie tylko w liczbie goli, ale i strzałów na bramkę: Lewandowski ma 112, Aubameyang 94. Gabończyk jest skuteczniejszy, potrzebuje średnio 3,8 sytuacji do zdobycia gola, Lewandowski 4,7. Gola w lidze strzela co 88 minut. Lewandowski co 94 minuty. Lewandowski wygrywa 43,3 procent pojedynków. Aubameyang 39,3. Obaj blisko dwa razy więcej goli strzelają prawą nogą. Lewandowski strzelił w lidze i Lidze Mistrzów dwa gole zza pola karnego i jednego z linii pola karnego. Aubameyang trafia tylko z pola karnego. Ale przede wszystkim jest królem pola bramkowego: stąd padło 10 jego bramek. A Lewandowski zdobył tak trzy.

Tuchel: to jeszcze nie jest ich szczyt, są na to zbyt ambitni

Lewandowski już 10 razy trafiał w słupek albo poprzeczkę, Aubameyang dwa razy. "Der Spiegel" zestawił nawet gdzie obaj mierzyli przy wszystkich okazjach bramkowych. Lewandowski strzela wyżej i bliżej słupków i poprzeczek. Aubameyang bardziej w środek. Jeśli Lewandowski nie trafia w bramkę, to zwykle, gdy mierzy przy prawym - z perspektywy bramkarza - słupku. Gdy uderza w przeciwną stronę, myli się bardzo rzadko. Niecelne strzały Aubameyanga rozkładają się bardziej równomiernie.

Aubameyang został do ataku przestawiony z boków boiska. Lewandowski bywał czasem rzucany na boki, by nabrał wszechstronności. A przez Juergena Kloppa - nawet na dziesiątkę, gdzie męczył się, narzekał, ale dużo się nauczył. Dziś obaj wykorzystują te lata nauki. - I obaj są zbyt ambitni, by o nich mówić, że to już ich szczyt - mówi Tuchel.

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA