Bundesliga. Hesse: "Reputacja Błaszczykowskiego nie ucierpiała po transferze"

- Szarżujący po prawym skrzydle, rzadko się uśmiechający i zawsze oddający się dla drużyny. Tak kibice w Dortmundzie zapamiętają Jakuba Błaszczykowskiego - mówi w rozmowie ze Sport.pl niemiecki dziennikarz oraz historyk futbolu, Uli Hesse.

W poniedziałek potwierdzono transfer reprezentanta Polski z Borussii Dortmund do Wolfsburga, ósmej drużyny poprzedniego sezonu. Błaszczykowski kosztował "Wilki" pięć milionów euro. O dziewięciu latach, które Kuba spędził w Dortmundzie Sport.pl rozmawia z Ulrichem Hesse, wieloletnim korespondencie krajowych i międzynarodowych mediów, który pracował przy Borussii, autorze historii niemieckiego futbolu pt. "Tor".

Kevin Grosskreutz żegnając Jakuba Błaszczykowskiego napisał, że Polak powinien dostać poważną szansę u Thomasa Tuchela. Zupełnie jakby odejście skrzydłowego do Borussii Dortmund nie odbyło się ze strony klubu tak, jak należy.

Ulrich Hesse: - Myślę, że Kuba już od roku wiedział, że nadchodzi moment rozstania z Borussią. Może to kwestia tego, że nie jest piłkarzem w typie Tuchela, nie jest na tyle szybki, by pasować do obecnego stylu gry drużyny. Wypożyczenie do Fiorentiny w zasadzie było dokładnie takim sygnałem. Ale kibice w Dortmundzie smucą się z powodu odejścia Błaszczykowskiego. Był on bardzo lubiany i szanowany.

Czy był moment w karierze Kuby, który szczególnie jest kojarzony przez kibiców Borussii?

- Myślę, że mi i kibicom w głowach zostanie jego obrazek, jak szarżuje prawym skrzydłem, dryblingiem mija kolejnych rywali. Także to, że Kuba musiał zmienić swój styl gry, by odnieść sukces w Dortmundzie. Na początku u Juergena Kloppa miał niemałe problemy z dostosowaniem się do taktyki zespołu. W jego naturze nie była gra kontr pressingiem z którego znana była Borussia Kloppa. Sporą wadą Błaszczykowskiego było to, że w zasadzie mógł grać tylko na jednej pozycji. Inni piłkarze Borussii, jak Mario Goetze, zawsze mieli dwie-trzy role, które mogli spełniać. Kiedy nie wychodziło im na jednej, to sprawdzano ich gdzie indziej. Kuba nie miał takich możliwości, ale dostosował się, wywalczył i utrzymał swoją pozycję.

Jaki był Błaszczykowski podczas tych dziewięciu lat w Dortmundzie?

- Lubiany, ale myślę, że niewielu kibiców miało powody, by sympatyzować z nim za to, jaki był poza boiskiem. Bardzo rzadko udzielał wywiadów, był cichy, rzadko uśmiechnięty... Ale sądzę, że Polacy znają ten jego charakter, prawda? Grosskreutza łatwo było lubić za to, że jest kibicem Borussii, żartuje z rywali, Schalke Gelsenkirchen. Neven Subotić był bardzo szanowany za swoją mądrość. Kuba był innym przypadkiem, nie tak oczywistym, by być faworytem fanów. Ale w Dortmundzie uwielbiano go za wysiłek, jaki wkładał w grę, był dla drużyny na dobre i na złe. Tam zawsze to ceniono, choć teraz takich nieoczywistych bohaterów brakuje. Także przez zmiany, jakie zachodzą w Borussii. Ten klub zbliża się do Bayernu Monachium, odchodzi od wizerunku emocjonalnej drużyny, który rozsławił na cały świat Klopp. Teraz jest Tuchel z wizją futbolu zbliżoną do Pepa Guardioli, wydaje się coraz więcej pieniędzy na transfery, buduje globalną markę, wszystko zdaje się być bardziej poukładane od strony organizacyjnej. A ludzie nie zawsze lubią zmiany, stąd może opinia, że ten obrany kierunek nie jest najlepszy. Zwłaszcza kibice są bardzo sentymentalni, dlatego odejście takich piłkarzy jak Subotić, Błaszczykowski czy Grosskreutz powoduje smutek.

Kuba przeszedł do Wolfsburga, czyli klubu ze swoimi problemami. Potwierdzono odejście Maksa Krusego, z kolei Julian Draxler udzielił głośnego wywiadu w którym domaga się transferu. Może to szansa dla Błaszczykowskiego, by i tam stać się cichym liderem nowej drużyny?

- Wszystko się zgadza, sytuacja Wolfsburga jest bardzo skomplikowana. Myślę, że nikt w klubie nie zakładał tak wielu osłabień, stąd tak dziwna sytuacja. Jednak warto pamiętać, że dyrektor sportowy Wolfsburga, Klaus Allofs potrafi przeprowadzać naprawdę dobrze przemyślane transfery. Do tego trener Dieter Hecking ma bardzo przyziemne podejście, podchodzi do wszystkiego z pokorą. To nie jest klub o wielkich tradycjach, nie ma też dużych nadziei na nadchodzący sezon i może przez sytuację kadrową Kuba wybrał właśnie to miejsce na kolejne kilka lat? Będzie tam grał tydzień w tydzień. Ale to też kierunek przez który nie ucierpiała jego reputacja - nie odszedł by zarabiać łatwe pieniądze w słabszym klubie bez konkretnych celów, nie zmienił barw na te wrogie kibicom w Dortmundzie. Więc teraz, gdy wróci z Wolfsburgiem na mecz na Westfallen, to na pewno zostanie przywitany bardzo gorąco, owacją na stojąco.

Na Euro 2016 widzieliśmy innego Błaszczykowskiego od tego, który tak zapadł w pamięć kibicom Borussii. Nie bazował swojej gry na szybkości i dryblingu, ale mądrości i podaniach, inteligencji oraz kreatywności. To nieco inna charakterystyka skrzydłowego od tej, którą cieszą się najlepsi piłkarze Bundesligi na tej pozycji - Douglas Costa, Marco Reus, Arjen Robben i Julian Draxler. Czy przez to, zakładając, że osiągnie wysoką formę, będzie mu trudniej się wyróżnić, czy może łatwiej?

- Uważam, że przy swoim wieku Błaszczykowski może liczyć jeszcze na dwa naprawdę dobre sezony w Bundeslidze. Musimy jednak pamiętać, do jakiego futbolu pasuje. Nie stylu, w którym obecnie gra Borussia Dortmund, ale tego opartego na kontrach. A więc w taktyce, którą stosuje Hecking w Wolfsburgu odnajdzie się idealnie.

Zobacz wideo

Boruc z "małpkami" na Ibizie, Szczęsny w podróży poślubnej [ZDJĘCIA Z WAKACJI]

Więcej o: