Liga niemiecka. Piłkarz, który chorował na nowotwór, wrócił do gry. Wzruszające sceny [WIDEO]

- Jesteśmy pewni, że jeszcze zagra w koszulce naszego zespołu - mówił w lutym 2015 roku trener Unionu Berlin Norbert Duewel. Wtedy okazało się, że 34-letni wówczas Benjamin Koehler choruje na chłoniaka. Piłkarz pokonał nowotwór i w niedzielę zagrał w meczu ligowym Unionu!

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

O tej historii stało się głośno dzięki pięknemu gestowi klubu. Gdy Koehler poinformował o swojej chorobie, następnego dnia klub przedłużył z nim o rok wygasającą umowę. - On jest wojownikiem zarówno na boisku, jak i poza nim - mówił trener Norbert Duewel. - Zrobimy wszystko co możemy, żeby mu pomóc - dodawał prezes Dirk Zingler. Koehler był zachwycony gestem klubu, bo "tego potrzebował i pozwoliło mu to się skupić w pełni na powrocie do zdrowia".

Piłkarze i sztab Unionu w siódmej minucie następnego meczu ligowego - Koehler nosi koszulkę z tym numerem - postanowili wesprzeć kolegę w nietypowy sposób (na chwilowe przerwanie meczu zgodzili się wcześniej rywale, ale sam Koehler nic nie wiedział o tej akcji). - Bądź silny Benny - głosił trzymany przez nich transparent.

 

I pozostał silny. Chemioterapia okazała się skuteczna. Dobre wiadomości otrzymał 23 lipca, choć ciągle bał się, że choroba powróci - jego matka miała trzykrotnie raka, po pokonaniu go po raz pierwszy wrócił po pięciu latach. Koehler zmienił się, zaczął wierzyć w Boga i bardziej doceniać życie.

Pierwszy mecz po powrocie zagrał tydzień temu w niedzielę. Union grał w sparingu z bezrobotnymi hiszpańskimi piłkarzami i w 76. minucie dostał od kolegów prezent - dali mu wykonać rzut karny. Koehler pewnie podwyższył wynik na 3-0 (skończyło się na 4-0).

 

- Byłem przeszczęśliwy. To był bardzo emocjonalny moment. Koledzy poprosili mnie, bym wykonał ten rzut karny. Oczywiście nie wahałem się. Najważniejsze było to, że mogłem znowu z nimi grać na boisku. Każda minuta badzo mi pomaga. Jestem po prostu szczęśliwy - powiedział po sparingu Koehler.

Ale w niedzielę miał okazję zaprezentować się przed własną publicznością po raz pierwszy od 16 grudnia 2014 roku. Union grał w sparingu z Borussią Dortmund (1-3, zorganizowany ze względu na 50-lecie Unionu), a Koehler wszedł na boisko w 81. minucie przy euforii fanów gospodarzy.

Brawa dostał również bramkarz BVB Roman Weindenfeller. Widząc, że Koehler szykuje się do wejścia celowo wybił piłkę na aut, by mógł szybciej pojawić się na boisku. - Już wiem, czego mi brakowało - powiedział Koehler. Teraz chce pomóc swojemu klubowi w walce o utrzymanie w 2. Bundeslidze.

Obserwuj @sportpl

Więcej o:
Copyright © Agora SA