Andrzej Juskowiak: Lewandowski, skarb Bayernu

Monachijczycy będą nie do zatrzymania, jeśli tylko nie zamienią się w Barcelonę ze schyłkowego okresu - uważa Andrzej Juskowiak.

W piątek na inaugurację sezonu Bundesligi Bayern Monachium pokonał Wolfsburg 2:1 po golach Thomasa Müllera i Arjena Robbena. Dla Wolfsburga trafił Ivica Olić. Robert Lewandowski grał 79 minut i zaliczył asystę przy golu Robbena.

ROZMOWA Z ANDRZEJEM JUSKOWIAKIEM, byłym graczem niemieckich klubów, dyrektorem sportowym Lechii Gdańsk

PRZEMYSŁAW ZYCH: Jak zmieniła się Bundesliga w ostatnich latach?

ANDRZEJ JUSKOWIAK: Zmieniło się podejście klubów, nastawiły się na grę ofensywną, bo chcą wypełniać trybuny żądające spektaklu. Ofensywa często odbywa się kosztem defensywy, więc pada więcej goli. Ale tak gra dziś nie tylko Bundesliga, ale i reprezentacja Niemiec. Więcej piłkarzy niż kiedyś - i w lidze, i kadrze - włącza się do kreowania akcji, z tyłu zostaje dwóch albo jeden piłkarz.

Wnioski po letnich transferach?

- Zakupy są przemyślane. Niemieckie kluby chętnie sprowadzają zawodników nawet z 2. Bundesligi, bo wiele razy okazało się, że to jest dobra strategia. Dopływ młodych zawodników z akademii sprawia też, że Niemcy coraz rzadziej szukają wzmocnień z zagranicy.

To będzie kolejny sezon, w którym Bayern powiększy przewagę nad resztą?

- Bayern od kilku lat wzmacnia się w sposób konkretny, na pozycjach, na których ma problemy. Drużyna nie przechodzi rewolucji, jest bardzo wyrównana, coraz lepiej zgrana, coraz trudniej ją pokonać. Nie powinny też dla niego stanowić kłopotu dłuższe wakacje reprezentantów krajów - w tym Niemiec - po mundialu, Bayern w tej sytuacji jest co dwa lata. No i jest Robert Lewandowski, to wartość dodana. On bardziej pasuje do stylu gry Bayernu niż sprzedany do Atlético Mario Mandżukić.

W czym Lewandowski jest lepszy od Mandżukicia?

- Był moment, gdy obu stawiałem na równi. Mieli podobne statystyki, choć Mandżukić strzelał więcej goli głową. Ale od czasu, gdy Pep Guardiola zaczął przemeblowywać styl gry Bayernu, odkąd gra w powietrzu stała się rzadsza, a Mandżukić mniej potrzebny, pojawiła się potrzeba zatrudnienia kogoś w rodzaju Lewandowskiego. Polak ma dodatkowy atut: umiejętność utrzymania się przy piłce. Na dziesięć sytuacji, dziewięć razy jest w stanie ją osłonić. Taki piłkarz to skarb w Bundeslidze, gdzie piłka bardzo szybko zmienia właściciela.

Linii pomocy Bayernu nie osłabi sprzedaż Toniego Kroosa do Realu Madryt?

- W trakcie sezonu może zabraknąć jego umiejętności, choćby bardzo dobrego uderzenia z dystansu. Ale być może w Monachium doszli do wniosku, że trzymanie Mario Götze na ławce jest marnowaniem jego talentu. Czasami zawodnik chce odejść, więc lepiej mu na to pozwolić, niż trzymać na siłę. Niebezpieczna dla Bayernu może być tylko pewność siebie. Kolejne zwycięstwa mogą osłabić czujność, czego konsekwencje oglądaliśmy w półfinale Ligi Mistrzów z Realem [przegranym w dwumeczu 0:5].

W poprzednim sezonie Eintracht przyjechał na mecz z Bayernem z wetkniętą na dachu autobusu białą flagą. Wszyscy monachijczykom ulegali.

- Wszyscy mają przed Bayernem ogromny respekt. Jeśli zagrasz z monachijczykami ofensywnie, stoisz na straconej pozycji. Piłkarze szybko załapali filozofię Guardioli. I jeśli tylko gra Bayernu nie zacznie przypominać Barcelony ze schyłkowego okresu, jeśli akcje mistrza Niemiec od początku będą przeprowadzane z zamiarem strzelenia gola - a tak odczytuje transfer Lewandowskiego - to będą nie do zatrzymania. Jedyna szansa rywali to obrona Bayernu, bo Guardiola szuka nowych rozwiązań - gra trójką z tyłu. Taki system daje dużo możliwości z przodu, można grać dwójką napastników. Z tyłu praktycznie minimalizuje ryzyko, że gole będą padać po dośrodkowaniach. Ale ta trójka musi być bardzo zgrana. Bramki w meczach z Realem pokazują, że w obronie Bayernu grają zawodnicy, którzy się mylą.

Dortmund nie ma żadnych szans? Kolejne kluby próbują stawić czoła Bayernowi, ale po 2-3 sezonach nie dają rady - sportowo i ekonomicznie, więc odpadają z gry. W poprzednim sezonie Borussia zmagała się z plagą kontuzji, w trakcie sezonu kilkanaście razy zmieniała się obrona.

- Dortmund może ograć Bayern w bezpośrednich meczach, ale trudno będzie mu wygrywać z taką samą regularnością. Rok temu Borussia zmieniła system przygotowań, chciała od początku ścigać się z Bayernem. Ale i tak nie dała rady. Niektórzy spekulują, że właśnie z tego powodu pod koniec sezonu w Dortmundzie było tyle kontuzji. Zamiast zadyszki na początku mieli zadyszkę na koniec. Gdy dziś patrzę na kadrę zespołu, ona wciąż nie wydaje się odporna na takie sytuacje. Dysproporcja w umiejętnościach między podstawową jedenastką a ławką jest zbyt duża.

Jeśli Marco Reus odejdzie z Borussii do Bayernu - podobnie jak Götze i Lewandowski, to przekaz będzie taki, że Bayern śmieje się ze swoich rywali.

- 35 mln euro za piłkarza tej klasy nie jest wygórowaną ceną, a taką ma klauzulę odstępnego. Moment, w którym Reus ugnie się pod propozycją, może się zbliżać. W Dortmundzie nigdy nie zarobi więcej niż 4,5-5 mln euro za sezon. Napastnik, skrzydłowy, rozgrywający - on umie wszystko i potrafi grać wszędzie. Ale Dortmund problemów ma więcej, choćby zastąpienie Lewandowskiego to duże wyzwanie dla trenera Jürgena Kloppa. O postawie Ciro Immobilego na treningach powiedział niedawno: "Wczoraj był bardzo dobry, a dziś... już nie tak bardzo". Włochowi może jeszcze brakować powtarzalności, podobny problem w poprzednim sezonie występował z Pierre'em-Emerickiem Aubameyangiem. Potrafił grać rewelacyjnie, ale zdarzały się mecze, gdy musiał zostać ściągnięty z boiska. A jeśli napastnicy Borussii zaczną strzelać regularnie, nie oznacza to dla Kloppa spełnienia. On już wie, że gdzieś tam za rogiem może zaczaić się na nich Bayern. f

Zobacz wideo

Miniprzewodnik po występach polskich piłkarzy za granicą

Więcej o:
Copyright © Agora SA