Akt oskarżenia mówił o ok. 3,5 mln euro zaległych podatków od zysków ze spekulacji giełdowych i walutowych na tajnym szwajcarskim koncie. Ale najpierw obrońca oskarżonego przyznał w jego imieniu, że podliczając wszystko, trzeba mówić raczej o oszustwie na 18,5 mln euro. A potem ekspertka prokuratury jeszcze podbiła stawkę: Hoeness oszukał na co najmniej 27,2 mln euro. Co najmniej, bo jak mówiła, wszystkie wątpliwości rozstrzygała na korzyść oskarżonego. Sędziemu, gdy wydawał wyrok, wyszło ostatecznie 28,5 mln - pisał o procesie Hoenessa Paweł Wilkowicz.
W piątek Hoeness w krótkim oświadczeniu zamieszczonym na stronie Bayernu Monachium napisał, że po konsultacjach z rodziną, zdecydował się przyjąć wyrok. Poinstruował też swoich adwokatów, żeby nie składali odwołania. Jak najszybciej ustąpi z funkcji prezydenta Bayernu Monachium. ''Oszustwa podatkowe były najgorszym błędem w moim życiu'' - dodał.