Uli Hoeness przyjął wyrok

Niemiec nie odwoła się od decyzji sądu, który skazał go na 3,5 roku więzienia za oszustwa podatkowe. Prezes Bayernu Monachium ogłosił również, że podaje się do dymisji.

Akt oskarżenia mówił o ok. 3,5 mln euro zaległych podatków od zysków ze spekulacji giełdowych i walutowych na tajnym szwajcarskim koncie. Ale najpierw obrońca oskarżonego przyznał w jego imieniu, że podliczając wszystko, trzeba mówić raczej o oszustwie na 18,5 mln euro. A potem ekspertka prokuratury jeszcze podbiła stawkę: Hoeness oszukał na co najmniej 27,2 mln euro. Co najmniej, bo jak mówiła, wszystkie wątpliwości rozstrzygała na korzyść oskarżonego. Sędziemu, gdy wydawał wyrok, wyszło ostatecznie 28,5 mln - pisał o procesie Hoenessa Paweł Wilkowicz.

W piątek Hoeness w krótkim oświadczeniu zamieszczonym na stronie Bayernu Monachium napisał, że po konsultacjach z rodziną, zdecydował się przyjąć wyrok. Poinstruował też swoich adwokatów, żeby nie składali odwołania. Jak najszybciej ustąpi z funkcji prezydenta Bayernu Monachium. ''Oszustwa podatkowe były najgorszym błędem w moim życiu'' - dodał.

Więcej o:
Copyright © Agora SA