Bundesliga. Sędzia uznał gola, którego nie było [WIDEO]

Do wielkiego skandalu doszło na meczu Bundesligi Hoffenheim - Bayer Leverkusen. W 70. minucie sędzia uznał gola dla gości, mimo że piłka po strzale Stefana Kiesslinga trafiła w boczną siatkę i przez dziurę w niej wpadła do bramki. Bayer wygrał 2:1 i awansował na pierwsze miejsce w lidze.

W 70. minucie Kiessling wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego i uderzył piłkę głową. Nie trafił jednak w bramkę. Piłka przeleciała po bocznej siatce i przez dziurę w niej wpadła do bramki. Napastnik Bayeru dobrze widział, że nie trafił. Tuż po strzale złapał się za głowę. Wyglądał na zdziwionego, gdy sędzia Felix Brych wskazał na środek boiska, ale nie przyznał się, że nie trafił. Skonsternowani byli też pozostali piłkarze, poza kapitanem Bayeru Simonem Rolfesem, który nie widział, co się stało, i od razu po strzale cieszył się z gola.

Mecz był jednak normalnie kontynuowany, a piłkarze Hoffenheim nawet specjalnie nie protestowali. Po "golu" Kiesslinga Bayer prowadził 2:0, w końcówce bramkę dla gospodarzy zdobył Shipplock.

"To jeden z najbardziej szalonych momentów w historii futbolu" - napisano na popularnym na Twitterze profilu "Football Bible", "O tym golu będzie się mówiło latami" - dodano na oficjalnym Twitterze Bundesligi. "Kiessling wiedział, że strzelił obok" - podkreślił Janusz Michallik, dziennikarz polskiego pochodzenia pracujący dla amerykańskiej stacji ESPN. W to, co się wydarzyło, nie mogli uwierzyć kibice. "Kiessling powiedział, że nie widział, czy piłka wpadła do bramki, ale tuż po strzale schował twarz w dłoniach, a dopiero potem zaczął się cieszyć", "To nie powinno się zdarzyć w 2013 roku" - pisali.

"Kicker" już nazwał gola "Phantomtorem", przypominając podobną sytuację z sezonu 1993/1994, gdy sędzia zaliczył bramkę Thomasa Helmera, mimo że piłka przeleciała obok bramki. Bayern wygrał wtedy z Norymbergą 2:1, ale władze Bundesligi nakazały powtórkę meczu. Bayern wygrał w niej 5:0.

Więcej o: