Borysiuk przeniósł się do Niemiec, bo jak sam powiedział: "w Legii nie miałby szans na grę w Euro 2012". W Niemczech o uwagę Franciszka Smudy ma być łatwiej. Ale zderzenie z Bundesligą jest dla 21-letniego pomocnika bolesne.
W pierwszym meczu dostał czerwoną kartkę, a gazety pisały, że Polak "myli agresję z agresywną grą". Jest aktywny, widoczny, ale od pomocników o większym doświadczeniu w Bundeslidze słabszy. Tak było w sobotę, kiedy Kaiserslautern zostało rozgromione przez Mainz, a Borysiuka przyćmił najlepszy na boisku Eugen Polanski. Kiedy kadrowicz Smudy rządził w środku pola, Borysiuk przegrywał indywidualne pojedynki, a na dodatek popełnił fatalny błąd przy golu na 3:0 dla Mainz. Nieatakowany potknął się i przewrócił, a gospodarze przeprowadzili akcję, którą skończyli bramką.
Borysiuk jest traktowany jak gracz, który może wyciągnąć drużynę z marazmu. Uważa się go za zawodnika bardzo dojrzałego - nie tylko dlatego, że mimo ledwie 21 lat ma już żonę i dwójkę dzieci. Kiedy klub podpisał z nim kontrakt, działacze w lokalnych gazetach mówili: - Młody, ale profesjonalista. Dla niego liczą się tylko rodzina i piłka nożna.
Trener Marco Kurz z jednej strony tonuje nastroje, twierdząc, że "nikt nie będzie na Arielu wywierał presji, bo też nikt nie oczekuje, że sam zacznie wygrywać mecze", ale z drugiej mówi: - Prezentuje jakość wyjątkową, jakiej u nas nie było. Mając 20 lat rozegrał 90 meczów w ekstraklasie w Polsce i 15 w Lidze Europejskiej. Z nim w składzie możemy realizować to, co sobie zaplanowaliśmy.
Kaiserslautern, które należy do biedniejszych klubów w Bundeslidze, rzadko decyduje się na kosztowne transfery. A takim dla niego okazała się licytacja Borysiuka. Wart ok. 2 mln euro pomocnik w Kaiserslautern jest jednym z najdroższych. Większość graczy niemieckiego klubu wycenia się na ok. 1 mln.
Wygraj meczową koszulkę kadry Polski z autografami piłkarzy!