Lehmann został ponownie bramkarzem "Kanonierów" dwa tygodnie temu. Powodem jego sprowadzenia były kontuzje aż trzech golkiperów ekipy z "The Emirates", w tym dwóch Polaków - Łukasza Fabiańskieg i Wojciecha Szczęsnego. W tej sytuacji Manuel Almunia potrzebował pewnego zmiennika i taka właśnie rola została przewidziana dla Niemca.
W przeszłości Lehmann nie raz ratował Arsenal od porażki, broniąc niesamowite strzały na stadionach wypełnionych dziesiątkami tysięcy kibiców. Teraz jednak nie ustrzegł się fatalnych błędów broniąc w meczu obserwowanym przez około 200 fanów Wigan.
41-latek grając naprzeciwko głównie nastolatków, pomylił się trzy razy, w efekcie czego rywale strzelili dwie bramki. W 53. minucie Lehmann nie przyjął podania od obrońcy, gdy piłka przeskoczyła nad jego stopą, po czym młody Callum McManaman pokonał bramkarza i wyprowadził Wigan na prowadzenie.
Po chwili bramkarza przed utratą kolejnej bramki uratował Daniel Boateng, który wybił piłkę z linii bramkowej, a cztery minuty przed końcem meczu Lehmanna pokonał Joe Holt. Mimo niezbyt udanego występu Niemiec był zadowolony po meczu: - Świetnie było wrócić - przyznał bramkarz.
Klose na celowniku wielkich klubów - Tottenham, Juventus?