Jeden z najbardziej prestiżowych meczów w Premier League rozstrzygnął pracuś. Pracuś, który w niedzielę zamienił się w snajpera dobijającego rywali pojedynczymi dotknięciami piłki. Przez lata Kuyt podbijał serca kibiców Liverpoolu zaangażowaniem i morderczymi rajdami. Harował, by błyszczeć mogli inni. W niedzielę trzy czwarte pierwszego gola należałoby zaliczyć Luisowi Suarezowi. Urugwajski napastnik "The Reds" tak roztańczył się w polu karnym, że nie nadążyło za nim czterech rywali. Na koniec kopnął piłkę obok bramkarza Edwina van der Sara, a do bramki wepchnął ją Kuyt.
Przy drugim golu Holendrowi asystował... Nani. Portugalski skrzydłowy Manchesteru stał przy linii pola karnego, głową uderzył piłkę, ta minęła jego kolegów i spadła na czoło napastnika Liverpoolu. Trzecią bramkę Kuyt znów zawdzięcza Suarezowi, który świetnie strzelił z rzutu wolnego, i van der Sarowi. 40-letni Holender nie utrzymał piłki, dopadł do niej jego rodak i dobił MU.
- To było łatwe. W Feyenoordzie zdobyłem mnóstwo takich bramek, ale tam grałem na szpicy - mówił 31-letni bohater, w Anglii zazwyczaj ustawiany na skrzydle.
Gościom nie wychodziło nic. Rezerwowi stoperzy Smalling i Brown zostawiali mnóstwo miejsca rywalom, rzadko pomagali im defensywni pomocnicy. Gdy przed przerwą z boiska zszedł brutalnie sfaulowany Nani, United straciło najbardziej kreatywnego piłkarza w środku pola. W takiej formie rozpędzonej drużyny z Anfield powstrzymać nie mogli.
Nie wiemy, jak lider czuł się po porażce, bo trener Alex Ferguson odmówił współpracy z mediami i zabronił wypowiadać się podwładnym.
Trener zwycięzców Kenny Dalglish obwołał niedzielne zwycięstwo najcenniejszym w sezonie. Klub z Anfield stracił szanse na krajowe trofea, mierzy w miejsce dające awans do Ligi Europejskiej. Dalglishowi, który w styczniu zastąpił nielubianego Roya Hodgsona, kibice odśpiewali "Sto lat". W piątek klubowa legenda obchodziła 60. urodziny.
Manchester United z ostatnich pięciu meczów przegrał trzy. Jeśli Arsenal zwycięży w zaległym meczu z Tottenhamem (20 kwietnia), będzie miał tyle samo punktów co lider. O mistrzostwie może więc zdecydować mecz Arsenalu z MU (1 maja w Londynie). Na razie jednak punkty gubią też londyńczycy. W sobotę przez cały mecz ostrzeliwali bramkę Sunderlandu, ale gola nie strzelili i zremisowali 0:0.
Jeśli oba kluby zakończą sezon z taką samą liczbą punktów, zdecyduje różnica bramek. Na razie o trzy lepszą wypracował MU.
3
piłkarzy w historii Premier League (od 1992 r.) strzeliło hat tricka w meczach z MU. Egil Ostenstad (Southampton), David Bentley (Arsenal) i Kuyt
7
lat temu ostatni raz MU przegrał trzy z pięciu meczów Premier League