Premier League. Czerwoni kontra Diabły

W niedzielę Liverpool - Manchester United, czyli pojedynek najbardziej utytułowanych angielskich klubów i rywalizujących od 40 lat Szkotów. Relacja na żywo w Sport.pl o godz. 14.25

Dlaczego to jedna z najgorętszych rywalizacji w lidze angielskiej? Bo zaczęła się daleko od stadionów. Gdy pod koniec XIX wieku wybudowano Kanał Manchesterski, statki zaczęły omijać Liverpool, a zwalniani tam portowcy za stratę pracy słusznie obwiniali odległy o 55 kilometrów Manchester.

Łatwiej wyobrazić sobie transfer między Realem i Barceloną niż między dwoma zespołami z północno-zachodniej Anglii. Po II wojnie światowej kluby sprzedały sobie tylko dwóch piłkarzy. Ostatniego w 1964 r.

Gdy 24 lata temu Ferguson zaczynał pracę w MU, kończyły się dwie złote dekady Liverpoolu. Przyozdobione czterema triumfami w Pucharze Europy i seryjnie zdobywanymi mistrzostwami kraju. Ostatni, 18. tytuł, zespół z Anfield zdobył już za kadencji Szkota, w 1990 r. "Czerwone Diabły" miały ich wtedy siedem.

Przez następne 20 lat ekipa z Old Trafford goniła rywali. Regularnie wygrywała ligę, częściej triumfowała w krajowym pucharze i Lidze Mistrzów, która zastąpiła Puchar Europy.

Dziś oba zespoły mają po 18 mistrzostw i po 58 najważniejszych trofeów. Ferguson już kilka lat temu obwieścił, że jego celem jest zepchnięcie "The Reds" z pierwszego miejsca w angielskiej klasyfikacji wszech czasów.

Bez zwycięstwa z Liverpoolem walczyć o 19. tytuł będzie mu trudniej. Jego zespół prowadzi w lidze, ale w poniedziałek przegrał z Chelsea 1:2. Drugi Arsenal traci do lidera cztery punkty, ale rozegrał jeden mecz mniej.

O atak Ferguson martwić się nie musi, uraz leczy tylko czwarty napastnik Michael Owen (wychowanek Liverpoolu, który do MU trafił przez Real Madryt i Newcastle). Gorzej z obroną, gdzie zabraknie stoperów Rio Ferdinanda (kontuzja) i Nemanji Vidicia (kartki). Zastąpią ich rezerwowi Chris Smalling i Wes Brown.

Szósty w lidze Liverpool do czwartego, ostatniego miejsca gwarantującego udział w LM traci dziewięć punktów. Na niedzielny hit prawdopodobnie wyleczą się Daniel Agger, Fabio Aurelio i Raul Meireles, ale nie wiadomo, czy kibice doczekają się debiutu najdroższego angielskiego piłkarza Andy'ego Carrolla. W ostatnim dniu zimowego okna transferowego zapłacono za niego Newcastle 35 mln funtów. Przez miesiąc 22-letni napastnik leczył kontuzję. - Jestem pewny, że Ferguson chciałby wiedzieć, czy wystawię Andy'ego, ale sam tego nie wiem - powiedział trener gospodarzy Kenny Dalglish.

Obaj szkoleniowcy urodzili się w Glasgow, Ferguson reprezentował barwy ukochanego Rangers, Dalglish przez całą karierę w Szkocji występował w Celticu.

Pierwszy raz spotkali się ponad 40 lat temu, w meczu rezerw odwiecznych rywali. Młodego napastnika Dalglisha wyjątkowo ustawiono w obronie i kazano kryć snajpera Fergusona. Trener Liverpoolu utrzymuje, że z zadania wywiązał się świetnie.

Chelsea chce Lucasa Barriosa ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA