Polacy za granicą. Wenger: Nie winię żadnego z zawodników

- To młody chłopak. Musi się podnieść po bramce - powiedział Arsene Wenger po przegranym 1:2 z Birmingham finale Carling Cup. Decydująca bramka padła po nieporozumieniu między Wojciechem Szczęsnym a Laurentem Koscielnym.

SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź ?

Zobacz skrót meczu Arsenalu na Z Czuba.tv

O wyniku meczu zadecydowała sytuacja z 89. minuty. Polski bramkarz i francuski obrońca nie krzyknęli sobie, kto powinien przejąć lecącą w kierunku Szczęsnego piłkę, Kościelny machnął nogą przed twarzą Polaka, czym najpewniej wytrącił go z równowagi, Szczęsny wypuścił z rąk wyjątkowo łatwą do złapania piłkę, a Obafemi Martins spokojnie skierował ją do siatki.

- Obie drużyny dały z siebie wszystko. Gratuluję im zdobycia tytułu, ale ubolewamy nad tym, w jaki sposób straciliśmy drugiego gola - powiedział Wenger po meczu.

- Małe nieporozumienie miało wielkie konsekwencje, obaj zawodnicy są załamani. Nie winię żadnego z nich - analizował, poproszony o komentarz do sytuacji z 89. minuty. - Kiedy coś takiego stanie się po koniec meczu, nie ma już czasu, by to naprawić - dodał.

Wenger wyraźnie nie chciał krytykować Szczęsnego.

- Co mam powiedzieć. Trzeba być pozytywnym, bo to młody chłopak. Musi się podnieść po bramce i mam nadzieję, że to zrobi - mówił Wenger.

Porażka oznacza, że Arsenal pozostaje bez choćby jednego tytułu od Pucharu Anglii zdobytego w 2005 roku. - Musimy poczekać trochę dłużej. Trudno jest nam się przełamać - skomentował francuski szkoleniowiec. - Piłkarze są załamani, ale musimy się pozbierać, to właśnie znaczy być zespołem. To dobra okazja, żeby pokazać naszą siłę mentalną - dodał.

Antybohater Wojciech Szczęsny? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.