Czy Ancelotti i Hodgson przetrwają?

Po porażce z Wolverhampton 0:1 trener mistrzów Anglii Carlo Ancelotti przyznał, że szanse na obronę tytułu są niewielkie. Znów poległ też Liverpool - z Blackburn 1:3. W hicie kolejki Arsenal zremisował z Manchesterem City 0:0

Chelsea i Liverpool jako jedyne w ostatnich latach rzucały wyzwanie Manchesterowi United. Londyńczycy wydzierali zespołowi z Old Trafford mistrzostwo, Liverpool w ubiegłej dekadzie dwa razy grał w finale Ligi Mistrzów. Tyle samo co MU.

Dziś do lidera Chelsea traci dziewięć punktów i rozegrała jedno spotkanie więcej. Środowa porażka z Wolves była szóstą w sezonie. Poprzednio tak często przegrywali w 2004 roku, tuż po przejęciu klubu przez Romana Abramowicza. - Trudno będzie znów zdobyć mistrzostwo, ale walczymy w Pucharze Anglii i Lidze Mistrzów. Nic nie jest jeszcze stracone, ale najpierw musimy znów zacząć grać - mówi Ancelotti.

Kilka lat temu po tylu katastrofach trener zostałby przez Abramowicza przepędzony. Dziś Rosjanin nie ma kandydata na jego następcę. Bukmacherzy za faworyta uważają Guusa Hiddinka, ale holenderski trener reprezentacji Turcji już kilka tygodni temu powiedział, że oferty nie przyjmie. Za nim są Didier Deschamps, który latem przedłużył umowę z Marsylią, i zwolniony niedawno z Galatasaray Frank Rijkaard.

Zmiany szkoleniowca nie chcą media i kibice uważający, że za słabe wyniki odpowiadają także piłkarze. Chelsea przespała czas na wymianę liderów, Abramowicz liczył, że Johna Terry'ego, Franka Lamparda i Didiera Drogbę zastąpią wychowankowie. Ancelotti dawał im szanse na początku sezonu, gdy drużyna grała dobrze. Żaden z żółtodziobów nie dorósł jednak na tyle, by wyciągać zespół z kryzysu.

Na rewolucję w styczniu wielkich szans nie ma, bo w zimowym oknie transferowym trudno o piłkarzy najwyższej klasy. Jeszcze trudniej sobie wyobrazić, by oszczędzający od kilku lat rosyjski właściciel przeznaczył na wzmocnienia kilkadziesiąt milionów funtów. - Chciałbym tu zostać, bo mam dobre relacje z piłkarzami i działaczami. Będę zaskoczony, jeśli mnie zwolnią - mówi Ancelotti.

Roy Hodgson z Liverpoolu pewny posady być nie może. Na Anfield nikt nie marzy już o mistrzostwie, odległa jest także wizja powrotu do LM. Klub czeka ciężka walka o miejsce gwarantujące awans do Ligi Europejskiej. Wyrzucenia Anglika domagają się kibice, minimalne szanse na przetrwanie dają mu dziennikarze. - Nie chcę rozmawiać o przyszłości, jestem załamany rezultatem i stylem gry mojej drużyny - powiedział Hodgson po porażce z Blackburn. Na osiem minut przed końcem, przy wyniku 1:3, rzutu karnego nie wykorzystał kapitan Liverpoolu Steven Gerrard.

Jeśli Hodgson będzie następnym trenerem w Premier League, który straci pracę, za funta dostaniemy ledwie półtora (za Ancelottiego sześć). Jeśli dotrwa do niedzieli, będzie miał ostatnią szansę, by przekonać do siebie fanów i właścicieli. W III rundzie Pucharu Anglii jego zespół zagra na wyjeździe z odwiecznym rywalem Manchesterem United.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.