Liga angielska. Rooney nie chce być diabłem, znajdzie się w piekle

- Nie mogę w to uwierzyć ani tego wyjaśnić - mówił załamany trener Alex Ferguson, gdy ogłaszał decyzję Wayne'a Rooneya o odejściu z Manchesteru United. Czy Anglik zagra w Manchesterze City? Na forach internetowych kibice MU piszą: "Judasz! Posadzić go na ławkę i nigdy nie pozwolić na grę w czerwonej koszulce", "Hańba", "Jeśli chce odejść, niech idzie precz! Czuje się, jakby uderzył mnie w twarz".

W poniedziałek Szkot nie chciał komentować rewelacji angielskiej prasy, która podała, że 25-letni napastnik nie przedłuży wygasającego w 2012 r. kontraktu i w styczniu opuści " Czerwone Diabły".

Wayne, why? For money! Rooney opuszcza MU z chciwości?

 

We wtorek 69-letni trener powiedział, że agent piłkarza zerwał negocjacje już w połowie sierpnia. - Gdy dowiedziałem się o tym od prezesa Davida Gilla, osłupiałem. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu Wayne mówił, że gra w najlepszym klubie świata i chce u nas zakończyć karierę - relacjonował Ferguson.

Gdy spotkał się z Rooneyem, piłkarz potwierdził, że chce odejść. - Powiedziałem mu tylko, by szanował klub i jego tradycję. Chciałem, by zachował się jak profesjonalista. Zawsze robiliśmy dla niego wszystko, wspieraliśmy go w trudnych chwilach - mówił Ferguson.

W ostatnim czasie Rooney rzeczywiście potrzebował wsparcia. Tak źle jak w ostatnim półroczu nie grał od debiutu w Premier League. Do słabej formy doszły problemy osobiste, brukowce rozpisywały się o wizytach piłkarza u prostytutek, gdy jego żona była w ciąży.

Media twierdziły, że skandal obyczajowy skłócił piłkarza z trenerem i był główną przyczyną odejścia. Szkot twierdzi, że to kłamstwo. - Najłatwiej powiedzieć, że odchodzę, bo nie mogę dogadać się z trenerem. Nie rozumiem Wayne'a. Manchester United jest jednym z najbardziej utytułowanych angielskich klubów. Zdobyliśmy 40 trofeów, mamy fantastyczną historię i stadion. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego chce odejść - mówił trener MU.

Według poważnego "The Independent" chodzi o pieniądze. Rooney zarabia na Old Trafford 90 tys. funtów tygodniowo. Gdyby podpisał nową umowę, dostawałby 150 tys. funtów. Manchester City może zaoferować mu nawet 250 tys. Rooney byłby pierwszy piłkarzem w Premier League zarabiającym 1 mln funtów miesięcznie. W dodatku klub napędzany pieniędzmi szejka Mansoura z łatwością zapłaciłby za gwiazdę 50 mln funtów.

Kontrakt piłkarza wygasa za półtora roku, ale MU najprawdopodobniej sprzeda go już w styczniu. Z powodu słabej formy cena gracza spada, zaś w czerwcu zgodnie z przepisami FIFA gwiazdor mógłby wykupić swój kontrakt zaledwie za 5 mln funtów.

Media przewidują, że po zamianie United na City Rooney trafiłby do kibicowskiego piekła. Zostałby "najbardziej znienawidzonym piłkarzem w angielskim futbolu". Na forach internetowych kibice MU piszą: "Judasz! Posadzić go na ławkę i nigdy nie pozwolić na grę w czerwonej koszulce", "Hańba", "Jeśli chce odejść, niech idzie precz! Czuje się, jakby uderzył mnie w twarz".

Według dziennikarzy i bukmacherów (2,1 funta za jednego postawionego) transfer do lokalnego rywala jest jednak najbardziej prawdopodobny. Anglik nie pali się do wyjazdu za granicę, Manchesteru nie chce też opuszczać jego żona, która opiekuje się ciężko chorą siostrą.

Mniejsze szanse daje się Realowi Madryt (4,5:1), choć Rooney spotkałby tam byłego partnera z MU Cristiano Ronaldo oraz Jose Mourinho. Portugalski trener jest wielkim fanem Anglika, ale w poniedziałek nie chciał powiedzieć, czy Real spróbuje go kupić. - Nie ma o czym mówić. Moim zdaniem wielki człowiek, jakim jest Ferguson, przekona go, by został - mówił Mourinho.

Ferguson twierdzi, że oferta przedłużenia kontraktu jest wciąż aktualna. - Ale gdy Wayne mówił mi, że chce odejść, wyglądał na nieugiętego - przyznał szkocki trener MU.

W dzisiejszym meczu Ligi Mistrzów z Bursasporem Rooney nie zagra z powodu kontuzji kostki.

Liczba:

132 gole w 287 meczach w Manchesterze United strzelił Rooney. - Mam nadzieję, że nigdy już dla nas nie zagra - napisał kibic MU cytowany przez "Timesa"

Trenerzy o Rooneyu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.