Rooney oraz jego kolega z reprezentacji Anglii świętowali w klubie "Whisky Mist", podczas gdy nastolatek upadł na parkiecie. Policja przetrzymała wszystkich uczestników imprezy - w tym obu piłkarzy - przez prawie godzinę, by przesłuchać ich na temat tragedii.
Portugalski turysta zmarł w szpitalu, gdzie został przewieziony z klubu. Jakiś czas później 37-letni mężczyzna został zatrzymany w innym lokalu w centrum Londynu za handel narkotykami, w tym kokainą. Został on jednak wypuszczony za kaucją.
Rooney przybył do "Whicky Mist" prosto z gali przyznania mu Nagrody Piłkarza Roku, wraz ze swoim bratem Graeme'm. Cole, który świętował zwycięstwo 7:0 Chelsea nad Stoke City, pojawił się tam około godziny wcześniej.
- Wayne wiedział, że policja zatrzymuje ludzi wychodzących z klubu, ale nie miał pojęcia dlaczego - powiedział świadek zdarzenia. - Gdy wychodził policja zapytała go - tak samo jak innych gości - czy widział cokolwiek.
Prawnik Cole'a Graham Shear zdradził, że jego klient nie widział upadku chłopaka na parkiecie: - Ashley był nieświadomy tej nieszczęśliwej sytuacji, a gdy tylko się o niej dowiedział, to opuścił klub.
Wayne Rooney piłkarzem roku w Premier League ?