Premier League. Piłkarze Arsenalu oskarżeni o nacisk na arbitra w sprawie czerwonej kartki dla Henry'ego

Zawodnicy Arsenalu Londyn zostali oskarżeni o wywieranie nacisku na sędzim prowadzącym sobotnie spotkanie Kanonierów z zespołem Wolverhampton Wanderers, w sytuacji gdy arbiter ukarał jednego z piłkarzy gości czerwoną kartką. Według kapitana Wolverhampton Karla Henry'ego, który obejrzał kartonik, to piłkarze Wengera poprzez swoje zachowanie wymusili najsroższy dla niego wymiar kary.

Zobacz kontrowersyjną sytuację na Zczuba.tv ?

- Byłem zawiedziony, że obejrzałem czerwoną kartkę. Rozumiem jeśli byłaby ona koloru żółtego. Dla mnie to istny skandal - powiedział po meczu pomocnik Wolverhampton.

Piłkarz 14. ekipy Premier League stara się uargumentować swoje stanowisko. - Gdy Denilson zbyt krótko dograł piłkę do Rosickiego, dopadłem do niego i w męskim starciu odebrałem futbolówkę. Rywal padł na murawę, za chwilę przybiegli jego koledzy z drużyny i na czele z Vermaelenem zaczęli rozmawiać z sędzią, głośno protestować. W efekcie "wyrzucili mnie z boiska". Po dwóch minutach Rosicky odżył, biegał normalnie... - właśnie tak zachowują się piłkarze Arsenalu, taki jest ich styl. To nie jest w porządku, gdy rywal beczy po każdym przegranym dla siebie starciu, a sam gra przy tym bardzo ostro.

Klub z Wolverhamtpon zastanawia się nad złożeniem apelacji do zarządu FA, by anulować karę dla swojego kapitana. Jednak menadżer zespołu Mick McCarthy zna dobrze sędziego Andre Marrinera i wie, że ten nigdy nie zmienia swojego zdania i nie odwołuje wcześniej podjętych decyzji. Mimo wszystko McCarthy usilnie domaga się anulowania czerwonej kartki dla Henry'ego. - Podczas starcia mojego piłkarza z Rosickim doszło do kontaktu z nogą Czecha, ale równocześnie Karl trącił piłkę. Po chwili wokół arbitra zgromadzili się: Vermaelen, Alex Song, Eduardo i Sol Campbell i mocno protestując "pomogli" Marinerowi w podjęciu decyzji... - stwierdza zniesmaczony tą sytuacją szkoleniowiec Wolves.

Głos w sprawie zabrał również Arsene Wenger ale ograniczył się jedynie do lapidarnego stwierdzenia "Henry miał pecha".

- Mam 27 lat, wychowałem się obserwując twardą grę moich poprzedników. Tam oglądałem flying tacles obrońców. Dziś doszło do tego, że nikogo nie można nawet dotknąć. Dla mnie ta czerwona kartka to nic więcej jak żenujący żart. - zakończył dyskusję Karl Henry

Losy mistrzostwa Premier League w rękach... Tottenhamu ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.