Premier League. Kibice Manchesteru United i Liverpoolu zjednoczeni

Najbardziej zagorzali wrogowie w Premier League przygotowują się do bitwy. Kibice nie wystąpią jednak przeciwko sobie - przeciwnie - zjednoczyła ich nienawiść do amerykańskich właścicieli. Relacja na żywo z wyjątkowego pojedynku Manchesteru United z Liverpoolem od 14:30 w Sport.pl

Wygraj bilety na finał Ligi Mistrzów! ?

Ci właściciele zamienili bowiem najbardziej utytułowane angielskie kluby ("Czerwone Diabły" mają na koncie 18 triumfów w lidze i pucharze kraju, a Liverpool 18 mistrzostw kraju i 7 zwycięstw w FA Cup) w kluby najbardziej zadłużone.

- Jankesi, wypad! - słychać zewsząd na 76-tys. Old Trafford, na którym w niedzielę zmierzą się zespoły sir Alexa Fergusona i Rafaela Beniteza.

Większość kibiców będzie mieć ze sobą zielono-złote szaliki.

Protestujący mają nawet wsparcie rządu. - Poziom zadłużenia w piłce nożnej jest zdecydowanie za wysoki - uważa premier Gordon Brown.

Sekretarz United, Ken Ramsden, wycisza sprawę i bagatelizuje konflikt z kibicami. - Tu chodzi o piłkę nożną rozgrywaną na boisku, a nie w pomieszczeniach zarządu.

Fani Liverpoolu najchętniej pozbyliby się Toma Hicksa i George'a Gilletta Jr. od kiedy tylko przejęli oni klub trzy lata temu.

Nienawiść kibiców jest teraz widoczna tak dobrze, jak nigdy dotąd, bo katastrofa rozlała się daleko poza księgi rachunkowe. Wicemistrz Anglii i ćwierćfinalista Ligi Mistrzów z ubiegłego sezonu tym razem nie wydostał się nawet z grupy. W lidze zajmuje obecnie piąte miejsce.

Kibice "The Reds" mogą zazdrościć odwiecznym rywalom sukcesów sportowych, ale raczej nie sytuacji finansowej.

Informacje o stanie finansowym Manchesteru, ujawnione na początku roku, wskazały, że klub jest zadłużony na ok. 700 mln funtów. Wiąże się to z Glazerami, którzy kupili Manchester na kredyt. To właśnie w styczniu doszło do nowej fali protestów, która doprowadziła do wyłonienia się grupy "Czerwonych Rycerzy".

Protest kibiców, którzy od pięciu lat jednoczą się przeciwko Malcolmowi Glazerowi, przybrał na sile po ostatnim meczu Ligi Mistrzów Manchester - Milan (4:0). Schodzący z boiska pomocnik gości, a były gwiazdor Manchesteru David Beckham założył na szyję żółto-zielony szalik, który jest symbolem protestu kibiców - do 1902 roku Manchester grał pod nazwą Newton Heath i miał właśnie takie barwy.

Na konferencji prasowej Beckham zbagatelizował fakt założenia szalika mówiąc, że sposób zarządzania Manchesterem jego nie dotyczy, ale fani wykorzystują swoje pięć minut. Kibicowska organizacja "MUST" (Manchester United Supporters Trust), która zrzesza ponad 130 tys. członków zamierza oficjalnie poprosić Beckhama o wsparcie "Czerwonych Rycerzy" - bogatych i wpływowych kibiców klubu, którzy przygotowują ofertę kupna Manchesteru od Glazerów.

"Czerwoni Rycerze" to około 60 osób, które już zadeklarowały finansowy udział w akcji. Jednym z nich jest np. główny ekonomista wielkiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs Jim O'Neill, wsparcie strategiczne mają zapewnić Japończycy z banku Nomura, a promocją w sieci zajmie się amerykańska Blue State Digital, która stała za sukcesem prezydenckiej kampanii Baracka Obamy w internecie.

Glazerowie wdrożyli jednak program restrukturyzacji finansów klubu - emisja obligacji w zaledwie dwa tygodnie przyniosła aż 504 mln funtów, co niemal w 100 proc. jest równe zadłużeniu klubu wobec zagranicznych banków. Dzięki temu ruchowi Amerykanie zyskali kilka lat na spłatę długów - zadłużenie wobec banków miało zostać uregulowane w latach 2013-2015, obligacje pozwoliły im odroczyć ten termin do 2017 roku.

Pracownik zwolniony za zielono-złoty szalik ?

Czytaj relację z meczu ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.