Piłka klubowa wróciła po przerwie reprezentacyjnej. W hicie 8. kolejki Premier League Liverpool podjął Manchester United. Co ciekawe, to goście wychodzili na ten mecz w lepszych nastrojach - wygranej 2:0 z Sunderlandem. Z kolei podopieczni Arne Slota przegrał trzy mecze z rzędu (dwa w Premier League i jeden w Lidze Mistrzów). Zdaniem ekspertów dla The Reds ta przerwa na kadrę nie mogła przytrafić się w lepszym momencie.
Jednak już w drugiej minucie gospodarze musieli wyciągnąć piłkę z siatki. Diallo zagrał kapitalnie zewnętrzną częścią stopy do Bryana Mbeumo. Kameruńczyk pierwszy dopadł do piłki i oddał strzał nad interweniującym Mamardashvilim i to - dość niespodziewanie - Manchester United wyszedł na prowadzenie.
W 21. minucie Cody Gakpo mógł doprowadzić do wyrównania, ale... trafił w słupek. Liverpool po raz pierwszy w tym meczu ruszył z kontrą. Salah zagrał kapitalną prostopadłą piłkę do Holendra, który jeszcze lepiej ją przyjął, gubiąc po drodze jednego z obrońców. Później oddał mierzony strzał, ale piłka trafiła w obramowanie bramki. Trzy minuty później w słupek trafił Bruno Fernandes, który zmarnował kapitalne podanie od Diallo.
W pierwszej połowie bardzo dużo się działo, na przykład w 35. minucie Alexander Isak dostał fenomenalne prostopadłe podanie od Konate. Szwed wyszedł sam na sam z Lammensem, ale górą był golkiper Manchesteru United, który uratował swój zespół przed stratą bramki. Mimo to więcej goli nie oglądaliśmy. Liverpool w sumie oddał cztery strzały na bramkę, a Manchester United trzy z czego jeden wylądował w siatce. Gospodarze utrzymywali się przy piłce przez 60 proc. czasu, ale nic z tego nie wynikało.
W drugiej połowie Liverpool był jeszcze aktywniejszy, ale nic nie chciało wpaść do siatki. W 50. minucie Gakpo huknął z siedmiu metrów, ale ponownie trafił w słupek. W pewnym momencie to wyglądało tak, jakby ktoś zaczarował bramkę Manchesteru United.
W 78. minucie Gakpo w końcu dopiął swego. Wirtz, który zameldował się na murawie w drugiej połowie, zagrał piłkę do Chiesy. Ten wstrzelił ją w pole bramkowe Lammensa. Tam znalazł się Holender, który wbił futbolówkę do pustej bramki.
Zobacz też: Błysnął w kadrze i się zaczęło. Gruchnęły wieści o transferze do Legii
Długo gospodarze nie nacieszyli się z remisu, bo Harry Maguire w 84. minucie najwyżej wyskoczył w polu karnym Liverpoolu i wbił piłkę do siatki po strzale głową. Po tym trafieniu Liverpool rozpaczliwie szukał gola, ale Manchester United zamurował bramkę. W końcówce kolejną kapitalną okazję miał Cody Gakpo, ale nie trafił w światło bramki po strzale głową. Tym samym Czerwone Diabły wyglądały drugi mecz z rzędu w Premier League pod wodza Rubena Amorima.
Gole: Mbeumo (2'), Maguire (84') - Gakpo (78')
Składy:
Liverpool: Mamardashvili - Kerkez, Van Dijk, Konate, Bradley - Mac Allister, Gravenberch, Szoboszlai - Gakpo, Salah, Isak
Manchester United: Lammens - Dalot, Shaw, Maguire, De Ligt, Diallo - Fernandes, Casemiro - Cunha, Mount, Mbeumo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!