Tymoteusz Puchacz końcówki obecnego sezonu nie zaliczy do udanych. Reprezentant Polski wypadł ze składu Plymouth Argyle. Po raz ostatni na boisko wyszedł 18 kwietnia w przegranym 1:2 meczu z Middlesbrough i to w dodatku na raptem dwie minuty. W trzech ostatnich spotkaniach sezonu nie zagrał ani razu, a w sobotę nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. W dodatku jego drużyna nie dała rady uchronić się przed spadkiem.
Przed startem ostatniej kolejki Championship Plymouth miało jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie. Potrzebowało zwycięstwa z najlepszą drużyną sezonu - Leeds United oraz bardzo wysokich porażek Hull City i Luton Town. Nie spełnił się jednak żaden z tych warunków. Co prawda przeciwko Leeds ekipa Polaka prowadziła od 18. minuty po samobójczym golu Samuela Byrama, ale ostatecznie przegrała 1:2. W drugiej połowie do siatki trafili Wilfried Gnonto i Manor Solomon.
Tym sposobem Plymouth Argyle zakończyło zmagania z 46 punktami na koncie na przedostatniej 23. pozycji w tabeli. Wspólnie z 22. Luton Town i 24. Cardiff City spadło do League One. Mimo to Tymoteusza Puchacza na trzecim poziomie rozgrywkowym w Anglii raczej w przyszłym sezonie nie zobaczymy.
A to dlatego, że 26-latek wciąż ma ważny kontrakt z niemieckim Holstein Kiel (do 2028 r.). Puchacz trafił tam zeszłego lata, ale nie poradził sobie w Bundeslidze i zimą udał się na wypożyczenie. Po sezonie powinien wrócić do Kilonii. Problem w tym, że tamtejsza ekipa również może zaliczyć spadek. Na trzy mecze przed końcem rozgrywek zajmuje przedostatnie 17. miejsce w tabeli Bundesligi. Do 16. pozycji, dającej prawo gry w barażach, traci cztery punkty. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że Puchacz spadnie z ligi dwa razy w jednym sezonie.
W sumie na poziomie Championship Tymoteusz Puchacz rozegrał 15 meczów, w których zaliczył jedną asystę. Do tego dołożył trzy występy w FA Cup.