Była 21. minuta meczu 32. kolejki Premie League: Manchester City - Crystal Palace. Kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdumienia i byli wściekli. Właśnie wtedy bowiem Chris Richards strzałem głową z dwóch metrów po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył drugiego gola dla gości, którzy sensacyjnie prowadzili 2:0. W ósmej minucie do siatki gospodarzy po skutecznej kontrze trafił Eberechi Eze.
Riposta wciąż jeszcze aktualnych mistrzów Anglii była jednak wyborna. Jeszcze do przerwy potrafili doprowadzić do remisu. Najpierw w 33. minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Kevin De Bruyne.
180 sekund później Marmoush mocnym strzałem z ośmiu metrów wyrównał. Po tym trafieniu Pep Guardiola, trener Manchesteru City, zagrzewał kibiców gospodarzy, by byli głośniejsi. Machał w ich kierunku.
W drugiej połowie na boisku istniała już tylko jedna drużyna - Manchester City. W 47. minucie Mateo Kovacić precyzyjnym strzałem z 16 metrów zdobył trzeciego gola dla gospodarzy. Asystę miał świetnie grający De Bruyne.
W 56. minucie było już 4:2. Dalekie podanie od bramkarza Edersona wykorzystał James McAtee, minął bramkarza i trafił do pustej bramki.
Wynik na 5:2 ustalił w 79. minucie Nico O'Reilly precyzyjnym uderzeniem z woleja z piętnastu metrów. Gospodarze mogli nawet wygrać wyżej, ale świetnych okazji nie wykorzystali m.in. Marmoush oraz McAtee. Po ich pudłach trener Guardiola aż łapał się za głowę.
Manchester City w 32 spotkaniach ma 55 punktów i jest na czwartym miejscu w Premier League. Wciąż nie jest jednak pewny udziału w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Piąta Chelsea i szóste Newcastle mają po 53 punkty (odpowiednio 31 i 30 meczów).
Zobacz: Wszystkie oczy na Lewandowskiego. To się może stać już dzisiaj!
Manchester City w następnej kolejce, w sobotę 19 kwietnia (godz. 16) zmierzy się na wyjeździe z Evertonem.