Manchester City wyrasta na największego przegranego obecnego sezonu. Drużyna Pepa Guardioli, która ostatnio cztery razy z rzędu sięgała po mistrzostwo Anglii, a dwa sezony temu zwyciężyła w Lidze Mistrzów, jest teraz cieniem samej siebie. Największy kryzys przeżywała w listopadzie i grudniu, kiedy to wygrała zaledwie dwa z 13 meczów. Teraz jest jednak niewiele lepiej. W środę w fatalnym stylu przegrała z Realem Madryt 1:3 i odpadła z Ligi Mistrzów już na etapie 1/16 finału. O tym skąd biorą się tak wielkie kłopoty City, rozmawiano w programie "To jest Sport.pl".
O dogłębną analizę pokusił się ekspert Viaplay Piotr Żelazny. - Trudno to tak jednoznacznie wytłumaczyć. Tam jest bardzo wiele składowych. Pierwsza to jest oczywiście brak Rodriego, który jak się okazało, jest człowiekiem, który absolutnie tę drużynę spinał i trzymał w ryzach. To on decydował o tym, że City mogło tak swobodnie atakować, bo on był jednoosobową maszyną niszczącą ataki przeciwnika - tłumaczył.
Poza tym wymienił także słabą dyspozycję obrońców i zbyt wiele błędów indywidualnych, co uwidoczniło się także w starciach z Realem. - Te błędy też biorą w dużej części z tego, co się dzieje w głowach. Bo kryzys jest tak potężny, że próba opanowania tego jest niewykonalna. A poza tym ta drużyna się postarzała po prostu - dodał.
Manchesterowi City pozostaje zatem walka wyłącznie na krajowym podwórku. Obecnie zajmuje czwarte miejsce w tabeli Premier League. Zdaniem Żelaznego wcale nie będzie jej tak łatwo. - To w ogóle nie jest drużyna, której się ktokolwiek boi w tej chwili. Wszyscy wiedzą, jak z nimi grać. Wychodząc pressingiem, łapiąc, kryjąc jeden na jednego, bardzo łatwo zrobić im krzywdę - mówił.
W tej sytuacji przyszłość Manchesteru City i jej trenera Pepa Guardioli wydaje się bardzo niepewna. - Real był absolutnym faworytem tego dwumeczu. City miało dość sytuacji w pierwszym spotkaniu, a i tak się rozpadło i to też jest charakterystyczne. (...) Manchester City, który wydawał się maszyną do grania w piłkę, nagle pokazuje ludzkie oblicze. Nagle widzisz, jak ci piłkarze przestają biegać, przestają podawać piłkę tak dobrze, tracą kontrolę nad meczami. Oni samym posiadaniem i wymienianiem podać byli w stanie utrzymywać się przy piłce długimi minutami tak, że rywal był po prostu bezradny. I to się im przestaje udawać - podsumował Żelazny.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!