Już w 29. minucie spotkania West Hamu United z Southampton na murawę padł Łukasz Fabiański, który zderzył się z rywalem. Polak doznał urazu głowy, przez kilka minut znajdował się pod opieką klubowych lekarzy, a następnie opuścił plac gry na noszach. Jaki jest stan zdrowia bramkarza? Anglicy poinformowali o tym w sobotnie popołudnie.
Tuż po meczu media obiegła informacja, że Fabiański nie musiał jechać do szpitala, oraz że prawdopodobnie nie zagra w konfrontacji z Liverpoolem. W sobotę 28 grudnia kolejne informacje w tej sprawie przekazało "Metro", a konkretnie dziennikarz Chris Davie.
Według tych informacji Fabiański jest "poważnie zagrożony", a chodzi o jego obecność w składzie na kolejny mecz. Nie chodzi nawet o pierwszy skład, a w ogóle o jego obecność w kadrze meczowej. Trener Julen Lopetegui twierdzi, że Alphonse Areola jest gotowy, by zastąpić polskiego golkipera.
Z kolei o samym Fabiańskim dowiadujemy się, że "czuje się lepiej" i "jest gotowy do zakończenia rekonwalescencji". To oczywiście najważniejsza informacja ze wszystkich, bo najwyraźniej Polak nie odniósł wielkich konsekwencji zdrowotnych i lada moment znów będzie mógł trenować i pojawiać się na boisku w meczach West Hamu.
W tym sezonie 39-latek znów jest numerem jeden w bramce londyńczyków i do tej pory uzbierał na koncie 13 występów, w których 21 razy wyciągał piłkę z siatki. Do tego zachował cztery czyste konta. W niedzielę o 18:15 jego drużyna zmierzy się z Liverpoolem, czyli obecnym liderem Premier League i absolutnym faworytem do wygrania mistrzostwa Anglii.