- Najlepszą rzeczą, jaką mogę zrobić po odejściu z Fenerbahce, to pójście do klubu, który nie gra w rozgrywkach UEFA. Więc jeśli klub z dolnej połowy tabeli w Anglii będzie potrzebował trenera za dwa lata, to jestem gotowy tam trafić - powiedział po meczu Fenerbahce - Manchester United (1:1) w Lidze Europy. Odnosił się tym samym do otrzymanej w tym spotkaniu czerwonej kartki. Angielskie media odebrały to jako oczywisty żart.
Teraz okazuje się, że w tej wypowiedzi mogło być ziarnko prawdy. Zdaniem "The Guardian" Mourinho rzeczywiście jest zainteresowany ponowną pracą w Premier League. Tylko że nie byłby to klub z dolnej połowy tabeli, a 7. drużyna poprzedniego sezonu - Newcastle.
"Mourinho miał odezwać się do swoich agentów, żeby śledzili rozwój sytuacji w Newcastle. 61-letni trener poznał właściciela Newcastle Yasira al-Rumayyana na Grand Prix w Arabii Saudyjskiej w marcu i utrzymuje z nim kontakty" - czytamy.
W Newcastle pracuje obecnie Eddie Howe. Angielski szkoleniowiec nie notuje najlepszego wejścia w sezon. Po 10 rozegranych spotkaniach jego drużyna zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli. Strata do czołowych miejsc jest jednak niewielka. Trzeci Nottingham Forest ma 19 punktów - tylko cztery więcej niż Newcastle.
Czy Mourinho ma już dość pracy w Turcji? Szkoleniowiec po ostatnim meczu z Trabzonsporem (3:2) przejechał się po tureckich sędziach. Tamtejsza federacja ukarała go grzywną w wysokości ok. 25 000 euro.
"The Guardian" jednocześnie zauważa, że sam Howe nie ma zamiaru odchodzić z Necastle. Anglik jest trenerem tego zespołu od 8 listopada 2021 roku. W 11. kolejce Premier League prowadzona przez niego drużyna zagra na wyjeździe z Nottingham Forest. Za to zespół Jose Mourinho szykuje się do meczu z Sivassporem.