Manchester United i Manchester City od lat toczą zacięte pojedynki w Premier League. To jedne z tych rywalizacji, które dostarczają wielu emocji, zarówno na boisku, jak i poza nim. W świecie futbolu można je porównać do walki Realu Madryt z FC Barceloną czy na polskim podwórku Legii Warszawa z Lechem Poznań. Takie drużyny, jak i ich kibice rzadko ze sobą współpracują i często utrudniają sobie życie. Tym bardziej dziwi fakt, że klub z czerwonej części Manchesteru poprosił o przysługę odwiecznych rywali. Reakcja była bardzo wymowna. O co dokładnie chodzi?
Pod koniec 2023 roku część udziałów w Manchesterze United przejął Jim Ratcliffe - właściciel firmy INEOS. Niedawno działacz rozpoczął poszukiwania oszczędności. Media informowały, że zapowiedział już masowe zwolnienia, które mogą dotknąć około 250 osób. Ratcliffe zdobył się też na szokujący ruch i poinformował legendarnego Sir Alexa Fergusona, że już wkrótce nie będzie pełnił funkcji ambasadora Manchesteru United - klubu po prostu na to nie stać, co wzbudziło spore oburzenie.
Jednak to nie koniec. Teraz władze zdobyły się na kolejny zaskakujący ruch. Jak donosi "Daily Mail", chcąc znaleźć kolejne oszczędności, zgłosiły się do Manchesteru City o pomoc. Zapytali, czy rywale zabiorą dwójkę piłkarzy United na galę Złotej Piłki. Chodzi o Kobbiego Mainoo i Alejandro Garnacho. Zostali oni bowiem nominowani do nagrody Kopa 2024 - trofeum trafi w ręce najlepszego zawodnika poniżej 21. roku życia i zostanie przyznane właśnie na gali w Paryżu.
Manchesteru United nie stać na wyczarterowanie lotu dla dwójki podopiecznych więc zwrócili się z prośbą do City, z którego do Francji pojedzie aż ośmiu zawodników. Mowa m.in. o Erlingu Braucie Haalandzie czy Khadiji Shaw. "Aż trudno w to uwierzyć. Jaki musi być poziom desperacji, by poprosić odwiecznego rywala o przysługę?" - pisał kataloński "Sport".
Manchester United nie musiał długo czekać na odpowiedź ze strony przeciwników. "Klub z Old Trafford otrzymał informację zwrotną, że samolot jest już pełny i muszą znaleźć sobie inny środek transportu" - pisze "Daily Mail".
Tym samym Manchester będzie musiał znaleźć inny sposób, by pomóc piłkarzom dostać się na galę, która odbędzie się już w poniedziałek 28 października w paryskim Teatrze Chatelet. Będzie ona też ważna z punktu widzenia polskiego kibica. Choć nominacji nie otrzymał Robert Lewandowski, dla którego poprzedni sezon był dość przeciętny, to na liście znalazła się Ewa Pajor. Nasza rodaczka rozegrała kapitalny sezon w Wolfsburgu, który zaowocował nie tylko transferem do FC Barcelony, ale i wspomnianą nominacją.
Odmowa ze strony City to obecnie najmniejszy problem Manchesteru United. Drużyna zanotowała koszmarny początek sezonu Premier League i zajmuje dopiero 12. miejsce po ośmiu kolejkach. Na koncie ma zaledwie 11 punktów. Do prowadzącego Liverpoolu traci już 10 "oczek". Kolejny mecz rozegra w najbliższą niedzielę, a rywalem będzie West Ham United. Początek o godzinie 15:00.