Dla Jakuba Kiwiora każda okazja, by pojawić się na boisku w tym sezonie, jest na wagę złota. Polak przegrywa w Arsenalu rywalizację i do październikowej przerwy reprezentacyjnej uzbierał ledwie 152 minuty, w tym tylko 17 w Premier League. Zatem gdy w 30. minucie meczu Bournemouth - Arsenal z czerwoną kartką z boiska wyleciał William Saliba, Kiwiorowi z pewnością zaświeciły się oczy. To była jego szansa, by nie tylko korzystnie wypaść w tym meczu, lecz także wskoczyć do składu w kolejnych, bo bezpośrednia czerwona kartka w Anglii to nawet trzy spotkania zawieszenia.
Niestety złota okazja brutalnie zmieniła się w bardzo szarą rzeczywistość. Arsenal od 70. minuty sensacyjnie przegrywał z "Wisienkami" po golu Ryana Christiego. Kiwior nie miał z tamtym trafieniem wiele wspólnego. Jednak tego samego nie można powiedzieć o drugim golu gospodarzy.
W 77. minucie Polak naciśnięty przez rywala fatalnie podał do bramkarza Davida Rayi. Zrobił to na tyle pokracznie i lekko, że do piłki dopadł napastnik rywali Evanilson, który pędził sam na sam z golkiperem. Ten z kolei faulował Brazylijczyka i spowodował rzut karny. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że winowajcą tego wszystkiego był Kiwior. Polak mógł jeszcze mieć nadzieję, iż może Raya jednak nie faulował. A nawet jeśli, to może obroni jedenastkę.
Niestety ani jedna, ani druga nadzieja się nie spełniły. Karny został wykorzystany przez Justina Kluverta. Koniec złych wieści? Absolutnie nie. Zmuszony do gonienia wyniku Mikel Arteta postanowił wprowadzić dodatkowego napastnika Gabriela Jesusa. Za Kiwiora, dał mu zatem "wędkę". Dodatkowo "Kanonierzy" nie odrobili już strat i ponieśli bolesną, niespodziewaną porażkę 0:2. W następnej kolejce Premier League Arsenal zagra u siebie, ale z Liverpoolem. Konkretnie w niedzielę 27 października o 17:30. Czy reprezentant Polski wystąpi w tym spotkaniu? Po tym występie nawet brak Saliby może niestety nie pomóc.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!