W ostatnich dniach piłkarze Manchesteru City nie wykorzystali szans w hitach Ligi Mistrzów i Premier League na własnym stadionie. W LM przeciwko Interowi Mediolan zaliczyli tylko bezbramkowy remis, z kolei w meczu z Arsenalem w lidze, grając przez 45 minut w przewadze liczebnej, uratowali remis 2:2 dopiero w doliczonym czasie gry. Co więcej, w tym ostatnim spotkaniu zespół Pepa Guardioli stracili do końca sezonu jednego ze swoich liderów - Rodriego, który musiał przejść operację więzadeł w kolanie.
W sobotnie popołudnie w drużynie z Manchesteru, która mierzyła się na St James' Park z Newcastle United, nie było także kontuzjowanego Kevina de Bruyne. To też sprawiło, że mecz "The Citizens" ze "Srokami" był zaskakująco wyrównany i zakończył się bez bramki Erlinga Haalanda. Ale Newcastle też nie mogło skorzystać z kilku ważnych zawodników, jako że z gry wypadli Sven Botman, Alexander Isak i Callum Wilson.
W pierwszej połowie przez ponad pół godziny po obu stronach brakowało klarownych okazji strzeleckich, ale w 35. minucie po podaniu Jacka Grealisha Josko Gvardiol w efektowny sposób zwiódł w polu karnym Dana Burna i płaskim strzałem prawą nogą otworzył wynik spotkania.
Chwilę później błędu w wyprowadzeniu piłki bramkarza Nicka Pope'a nie wykorzystał Ilkay Gundogan, który kompletnie nieudanie lobował go z około 35 metrów. W odpowiedzi tuż przed przerwą do remisu mógł doprowadzić Joelinton, ale jego mocne uderzenie w zamieszaniu w polu karnym znakomicie obronił Ederson.
Brazylijczyk za to nie popisał się niedługo po przerwie, bo w 57. minucie sfaulował on w polu karnym szarżującego Anthony'ego Gordona. A że sam poszkodowany pewnie wykorzystał jedenastkę, doprowadził do remisu.
W kolejnych minutach Ederson musiał bronić uderzenie Harveya Barnesa, a po uderzeniu Seana Longstaffa piłka minęła bramkę "The Citizens". Po drugiej stronie boiska z kolei dwie szanse głową miał Erling Haaland, a najbliżej zwycięskiego gola drużyna Guardioli miała już w doliczonym czasie gry, gdy mocny strzał Bernardo Silvy odbił skutecznie Nick Pope. Ostatecznie jednak spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Druga z rzędu wpadka City (14 pkt w 6 meczach) przynosi szansę dla Liverpoolu, Aston Villi i Arsenalu, które mogą wskoczyć na fotel lidera Premier League. Liverpool (12) zagra w sobotę na wyjeździe z Wolverhampton Wanderers, Arsenal (11) tego samego dnia podejmie Leicester City, a w niedzielę Aston Villa (12) zmierzy się z Ipswich Town na boisku beniaminka. Newcastle United z 11 punktami jest piąte.