West Ham United w pierwszej kolejce Premier League przegrał 1:2 z Aston Villą, a na ławce rezerwowych całe spotkanie przesiedział Łukasz Fabiański. Pomimo kiepskiej postawy defensywy i Alphonse'a Areoli, Polak nie dostał szansy w kolejnym spotkaniu, ale jego drużyna poradziła sobie z Crystal Palace bez większych problemów.
West Ham długo musiał czekać na przełamanie defensywy Crystal Palace, ale w 67. minucie gry zamieszanie w polu karnym wykorzystał Tomas Soucek i dał drużynie Julena Lopetegui'ego prowadzenie 1:0. Kolejny gol w spotkaniu padł bardzo szybki, bo już pięć minut później.
Tym razem ekspresowy kontratak przeprowadził Maks Kilman, który uruchomił Jarroda Bowena. Angielski skrzydłowy tej sytuacji nie zmarnował, wpadł w pole karne i precyzyjnym strzałem dał West Hamowi prowadzenie 2:0. Od razu po tym trafieniu wszyscy piłkarze z Londynu ruszyli, by cieszyć się z kibicami obok murawy.
To mogło skończyć się naprawdę tragicznie. Uradowani kibice napierali na piłkarzy i przez to zdemolowali świetlne bandy reklamowe. Jedna z nich upadła na chłopca od podawania piłek, który siedział bardzo blisko. Nastolatek został przygnieciony i nie mógł się wydostać, a do tego niewiele osób w ogóle zauważyło całą sytuację.
Na szczęście blisko był Soucek. Strzelec pierwszego gola dla West Hamu zauważył chłopca, podniósł bandę i pomógł uwięzionemu się wydostać. Nastolatek wyszedł z sytuacji bez szwanku, a od razu po wyjściu spod bandy miał okazję przytulić się do Bowena, który pomagał Souckowi w całej sytuacji. Ci, którzy dali West Hamowi zwycięstwo, pokazali się z dobrej strony również w niepiłkarskiej sytuacji.
"Szacunek dla Soucka" - czytamy w komentarzach przy okazji wideo z całej sytuacji. "To mogło być naprawdę okropne, gdyby Soucek tam nie stał" - pisze kolejny z internautów. "Ten steward powinien stracić pracę w poniedziałek. Przecież chłopcu mogło stać się coś poważnego" - zauważył kolejny komentujący. Faktycznie jeden z porządkowych w ogóle nie przejął się sytuacją.