Charlie Taylor od 2017 r. występuje w Burnley. W poprzednim sezonie pomógł temu zespołowi awansować do Premier League i na tym szczeblu również gra regularnie. Jednak ostatnio wpadł w poważne tarapaty, które miały bardzo zaskakującą przyczynę.
W zeszłym roku Taylor, zarabiający 30 tys. funtów tygodniowo, niespodziewanie został ogłoszony bankrutem z powodu nieopłaconych rachunków. Aktualnie jest w trakcie unieważniania tego orzeczenia, które ma niespodziewaną przyczynę. Według brytyjskiego "Daily Mail" nie był to efekt braku środków czy unikania przez zawodnika płatności, a błędu administracyjnego.
Anglik faktycznie miał do uregulowania pewne należności, ale już to uczynił. Ponadto złożył do Wysokiego Trybunału odpowiedni wniosek, który niedługo powinien zostać rozpatrzony. Wtedy sprawa będzie miała swój finał, a piłkarz będzie mógł odetchnąć z ulgą. Zwłaszcza że to nie on jest głównym sprawcą zamieszania.
Problemy pozasportowe raczej nie wpłynęły na boiskową postawę Taylora. W obecnym sezonie jest on podstawowym piłkarzem Burnely, rozegrał 18 meczów, w których strzelił jednego gola i zaliczył jedną asystę. Szansę na kolejny występ będzie miał w poniedziałek 15 stycznia, gdy jego drużyna zmierzy się z Luton Town w Premier League.
W przeszłości Charlie Taylor występował w Leeds United, Fleetwood Town, Inverness Caledonian Thistle FC oraz York City. Co ciekawe wszystkie transfery z jego udziałem były bezgotówkowe - albo były to bezpłatne wypożyczenia, albo zmieniał klub jako wolny agent. Dwukrotnie zagrał też w reprezentacji Anglii do lat 19.